Ukraińskie media poinformowały około godziny 18:30, że "Polska wysłała w powietrze sześć samolotów F-16 przygotowując się do zestrzelenia dwóch rosyjskich dronów rozpoznawczych, które mogłyby teraz przylecieć do Polski z Ukrainy". Taka informacja pojawiła się na portalu społecznościowych agencji Unian.
Wojsko dementuje doniesienia ukraińskich mediów
Doniesienia te skomentował w rozmowie z polsatnews.pl rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski. – Nie ma żadnej aktywności polskiego lotnictwa. Proszę traktować to jako dezinformację. Jeśli Polska poderwie myśliwce, będziemy o tym informować – poinformował.
Podkreślił przy tym, że wojsko zaobserwowało aktywność rosyjskich bezzałogowców. Sytuacja jest monitorowana, ale nie została podjęta decyzja o wzbiciu w niebo polskich lub sojuszniczych samolotów.
Ataki na Ukrainę
Siły Powietrzne Sił Zbrojnych Ukrainy poinformowały, że ataki rozpoczęły się chwilę po godzinie 17:00 czasu lokalnego. Wówczas uruchomiono pierwsze alarmy związane z zagrożeniem powietrznym w obwodzie czernihowskim.
"Kilka grup wrogich bezzałogowych statków powietrznych znajduje się na wschodzie obwodu czernihowskiego i na granicy z obwodem sumskim i kieruje się na południe" – dodano.
Następnie strona ukraińska poinformowała o alarmach w kolejnych regionach. Drony przelatywały m.in. w obwodzie rówieńskim oraz wołyńskim.
Czytaj też:
Rosjanie mają kłopoty. Nowe wieści z frontuCzytaj też:
Mur dronowy uratuje Polskę? "Technologia już istnieje"
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
