Bilik Andrzej – jedna z najbardziej prominentnych kreatur PRL-owskiej propagandy, szef „Dziennika Telewizyjnego”, zaufany korespondent zagraniczny i dyplomata, działający „pod przykryciem” agent służb komunistycznych i WSI, wystąpił w imieniu polskiego środowiska dziennikarskiego do Europejskiej Federacji Dziennikarzy z apelem o reakcję na „polowanie na czarownice” w TVP. (...)
Grzybowska Anka (takiej formy imienia oficjalnie używa) – najgłośniejszy na razie przypadek dezercji z KOD. Była koordynator na województwo warmińsko-mazurskie stała się dysydentką wskutek rozczarowania Mateuszem Kijowskim, który w KOD „zawsze ma rację, nawet kiedy jej nie ma, a przeważnie nie ma”. Grzybowska zarzuca liderowi i – jak to wynika z jej słów – praktycznie prywatnemu właścicielowi inicjatywy nieliczenie się z takimi jak ona aktywistami, którzy „rzucili absolutnie wszystko, aby stworzyć ruch, który pociągnął za sobą miliony [? – przyp. RAZ] Polaków”, ich bezceremonialne wyrzucanie z wykasowaniem wszelkich śladów obecności włącznie, a zwłaszcza „niechęć do rozliczania się z pieniędzy i pokazywania faktur”. (...)
Kim Renata – czołowa publicystka ze stajni Tomasza Lisa wysunęła się na czoło rankingu kompromitacji obrońców Wolności Słowa (co łatwe nie było), harmonijnie łącząc omalże na jednym oddechu dwa przekazy. Pierwszy dotyczył milczenia niemieckich mediów oraz władz na temat seksualnych napaści dokonywanych w tym kraju przez grupy imigrantów – redaktor Kim zdecydowanie je poparła, wyjaśniając, że takich wiadomo- ści podawać do publicznej wiadomości nie należy, albowiem „stanowią pożywkę dla prawicowego ekstremizmu”. Drugim zaś była stanowcza obrona mediów państwowych przed kontrolą i „cenzurą” PiS, która co prawda na razie jeszcze się nie zdarzyła, ale przecież z góry wiadomo, że nie będzie to cenzura słuszna, obliczona na pozbawienie pożywki prawicowych ekstremistów, tylko przeciwnie, niesłuszna, bo nie „nasza”. (...)
fot. Joanna Borowska/forum