– Stany Zjednoczone pomogą Siłom Zbrojnym Ukrainy w wystrzeliwaniu pocisków manewrujących Tomahawk w kierunku celów w Rosji, jeśli prezydent Donald Trump zatwierdzi przekazanie tej broni dalekiego zasięgu do Kijowa – powiedział "FT" wysoki rangą zachodni urzędnik wojskowy.
– Wyeliminuje to potrzebę intensywnego szkolenia ukraińskich żołnierzy i pozwoli Stanom Zjednoczonym zachować kontrolę nad celowaniem i innymi kwestiami – stwierdził rozmówca dziennika. Dodał, że jeśli dostawa zostanie zatwierdzona, pociski mogą trafić na Ukrainę "stosunkowo szybko".
Wysoki rangą urzędnik NATO powiedział gazecie, że reakcją Moskwy na użycie Tomahawków będzie prawdopodobnie "nieodpowiedzialna retoryka", w tym "nuklearne potrząsanie szabelką".
Jego zdaniem armia rosyjska zintensyfikuje walki na froncie i przeprowadzi "kilka większych ataków" na Ukrainę. – Nie sądzę jednak, aby Rosjanie mogli podjąć jakąś konkretną reakcję, która byłaby naprawdę nieoczekiwana – dodał.
Trump bliski decyzji ws. dostarczenia pocisków Tomahawk
Prezydent USA Donald Trump oświadczył na początku października, że w pewnym sensie podjął już decyzję o dostarczeniu Ukrainie pocisków Tomahawk, ale chce się jeszcze dowiedzieć, jak będą one wykorzystane.
Według źródeł portalu Axios w ukraińskim rządzie, Biały Dom obawia się, że Stany Zjednoczone nie będą w stanie kontrolować wykorzystania pocisków po przekazaniu ich Ukraińcom.
Prezydent Wołodymyr Zełenski ze swojej strony zapewnił, że ataki Tomahawkami, jeśli zostaną przekazane przez Waszyngton, będą przeprowadzane wyłącznie na rosyjskie cele wojskowe i infrastrukturę energetyczną.
Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł, że dostarczenie Ukrainie tych pocisków oznaczałoby "jakościowo nowy" etap eskalacji i "zniszczyłoby" relacje między Moskwą a Waszyngtonem.
ISW: Ukraina będzie mogła atakować zaplecze armii rosyjskiej
Zasięg rakiet Tomahawk, w zależności od wersji, waha się od 1600 do 2500 km. Gdyby zostały przekazane Ukrainie, to zdaniem amerykańskich ekspertów z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) w ich zasięgu znalazłoby się prawie 2000 rosyjskich instalacji wojskowych.
Analitycy uważają, że Ukraina prawdopodobnie byłaby w stanie zakłócić działania armii rosyjskiej na froncie, atakując jej zaplecze, które zaopatruje wojska w broń i wspiera operacje ofensywne.
Biały Dom potwierdził we wtorek, że w piątek (17 października) Trump i Zełenski spotkają się w Waszyngtonie, aby omówić kwestię pocisków Tomahawk dla Ukrainy.
Czytaj też:
Łukaszenka: Przekazanie rakiet Tomahawk Ukrainie sprowokuje wojnę nuklearną
