Wicepremier, szef MSZ Radosław Sikorski poinformował za pośrednictwem paltformy X, że rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Johannem Wadephulem „w sprawie planowanej w Neuss aukcji przedmiotów z czasu terroru niemieckiego podczas drugiej wojny światowej”. „Zgodziliśmy się, że należy zapobiec takiemu zgorszeniu” – dodał.
Radosław Sikorski podkreślił, że „pamięć o ofiarach Holokaustu nie jest towarem i nie może być przedmiotem komercyjnego obrotu”. „Polska dyplomacja apeluje o powrót artefaktów do Muzeum Auschwitz”.
Wicepremier i szef MSZ poinformował ponadto, że „ambasador Jan Tombiński, który od kilku dni interweniował u władz Westfalii w tej sprawie poinformował mnie, że wszystkie artefakty już zniknęły z internetowej strony skandalicznej aukcji”.
Szokująca aukcja w Niemczech
Gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung” poinformowała, że na liście obiektów przeznaczonych do sprzedaży w Domu Aukcyjnym Felzmann znajdują się 623 pozycje. Wśród dokumentów jest m.in. list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie. Cena wywoławcza dokumentu to 500 euro. Poza tym na sprzedaż jest diagnoza lekarska z obozu koncentracyjnego Dachau dotycząca przymusowej sterylizacji więźnia. Wyceniono ją na 400 euro. Z kolei karta z kartoteki Gestapo z informacją o egzekucji żydowskiego więźnia w getcie Mackheim w lipcu 1942 roku wyceniono na 350 euro. Na sprzedaż jest też m.in. antyżydowski plakat propagandowy oraz gwiazda żydowska z obozu Buchenwald.
Pierwsza część prywatnej kolekcji została sprzedana już sześć lat temu.
Oburzenie aukcją wyrazili m.in. prezydent Karol Nawrocki oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska.
Czytaj też:
Skandaliczna aukcja w Niemczech. "Musi zostać anulowana"Czytaj też:
Niemcy handlują pamiątkami po zamordowanych Polakach. Ostra reakcja Nawrockiego
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
