Dziennikarz śledczy "Do Rzeczy" podkreślił jednocześnie, że tym, co burzy jego przekonanie o ewentualnym ustanowieniu takiego święta, jest postać Lecha Wałęsy i agenturalna przeszłość byłego prezydenta. – W sierpniu 1980 r. rzeczywiście kochaliśmy Wałęsę, był bohaterem narodowym, ale to wszystko położyło się cieniem na jego postaci – stwierdził.
– Zachowanie Lecha Wałęsy na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka" również urąga przyzwoitości, zwłaszcza strój, w jakim wystąpił. Nie wiem, czy Lech Wałęsa wybrał się na ryby i przez przypadek wszedł do Bazyliki Mariackiej w Gdańsku, gdzie był pogrzeb dwójki bohaterów narodowych? – pytał Cezary Gmyz.
Podczas uroczystości żałobnych Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka", Wałęsa pojawił się na Mszy św. w stroju dostosowanym raczej do pogody, a nie okoliczności. Były przewodniczący "Solidarności", ubrany w jasne letnie spodnie i koszulę, opuścił świątynię przed przemówieniem prezydenta. Jak tłumaczył później w rozmowie z Wirtualną Polską, ubiera się tak, jak ma ochotę, a z kościoła wyszedł wcześniej, bo nie chciał słuchać "bajdurzenia" Andrzeja Dudy.
dmc
fot. Zrzut ekranu z TV Republika
DoRzeczy.pl/TV Republika