Według ustaleń dziennika 28 marca Agata Kornhauser-Duda odwiedziła II LO im. J. Sobieskiego w Krakowie, gdzie uczyła języka niemieckiego do 2015 r. W pokoju nauczycielskim żona prezydenta miała odżegnywać pedagogów od protestu.
"GW" przytacza relację nauczycielki, która uczestniczyła w spotkaniu z pierwszą damą. – Próbowała nas przekonać, abyśmy nie przystępowali do protestu. Mówiła, że stanowisko rządu jest jasne. Nie ma pieniędzy na podwyżki w oświacie, więc strajk nie ma żadnego sensu. Dyskusji, która się wywiązała, przysłuchiwał się pan dyrektor. Agata Duda powiedziała nam, że ma misję jeżdżenia po szkołach i uspokajania gorącej atmosfery – czytamy w "Wyborczej".
Nauczycielka, która zastrzegła sobie anonimowość, dodała, że "spotkanie nie miało (…) charakteru oficjalnego, a jego celem było wzbudzenie w nas niepewności i zakwestionowania sensowności walki o wyższe płace". Jej relacja jest sprzeczna z wypowiedzią dyrektora szkoły, Marka Stępniewskiego.
Pytany przez "GW" o obecność żony prezydenta w liceum tuż przed rozpoczęciem strajku, dyrektor stwierdził, że to "zbieg okoliczności". Stępniewski oświadczył również, że choć w jego gabinecie z pierwszą damą wymienił kilka zdań o strajku, nie słyszał, aby taka dyskusja wywiązała się także w pokoju nauczycielskim.
Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski uważa, że informacje podane przez "Gazetę Wyborczą" to "bzdura".
Czytaj też:
Szydło musiała ratować negocjacje z nauczycielami. Ujawniono kulisy