Cóż, skoro tak, skoro to jest tak niewiele znacząca zmiana, na której w żaden sposób nie straci ani budżet Polski, ani żaden obywatel i podatnik, a – przeciwnie – wszyscy zyskają, skoro nieprawdziwe są alarmistyczne raporty szacujące skutki tej decyzji dla kasy państwa na nawet kilkanaście miliardów złotych już w 2018 r, skoro to władze Polski się w tej sprawie nie mylą, a mylą się, i to zasadniczo władze tych wszystkich państw, które forsują u siebie, zazwyczaj wbrew większości opinii publicznej, ustawy podnoszące wiek emerytalny (między wieloma innymi: Włosi, Niemcy, Finowie, Duńczycy, Czesi, Holendrzy), to może nie tylko nie powinniśmy się w tej sprawie w żadnym razie hamować, ale wręcz czym prędzej zrobić jeszcze więcej dobrego dla „zwykłych Polaków”.
W końcu, jeśli to wszystko co powyżej, jest prawdą, a to, co wypisują na ten temat zgnili liberałowie – czystą brednią, dlaczego ta dobra zmiana dobrej zmiany miałaby być ostatnią? Jeśli obniżenie wieku emerytalnego naprawdę jest tak dobre dla Polski i Polaków, to dlaczegóż by nie mieli oni przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat, niezależne od tego, czy są Polką czy Polakiem, kobietą czy mężczyzną? Ba, dlaczego z uporem trzymać się owych 60 lat? W końcu, jeśli prawo (a nie obowiązek!) do wczesnego przejścia na emeryturę jest tak dobre dla obywatelek i obywateli, jeśli tak dobrze służy każdemu z nich z osobna, a także narodowi i państwu jako całościom, to czemu nie przesunąć granicy wieku emerytalnego do 55, albo nawet i 50 lat? (Sam od dobrych 30 lat obserwuję byłą nauczycielkę, która, nie mając 50 lat, przeszła na dostępną wtedy wcześniejszą emeryturę i do dziś, a dochodzi 80-tki, zażywa na niej dobrego życia).
Więcej – jeśli wczesne emerytury są rzeczywiście nie tyle nieszkodliwe, co wręcz pożyteczne, dlaczego w ogóle ustalać jakąkolwiek granicę przechodzenia na nie? Czy nie byłoby najlepiej, gdyby każdy Polak mógł zostać emerytem po prostu w chwili, gdy poczuje, że ma na to ochotę? 30-letni emeryci? 20-letni emeryci? A dlaczegóż by – u licha ciężkiego – nie?
No dobrze, a kto na nich zarobi? A, to już pytanie nie do mnie. Ale czy także nie do rządzących nami polityków?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.