Polską energetykę czeka głęboka transformacja. PGE do 2050 będzie zeroemisyjne
Artykuł sponsorowany

Polską energetykę czeka głęboka transformacja. PGE do 2050 będzie zeroemisyjne

Dodano: 
Prezes Zarządu PGE, Wojciech Dąbrowski i Marcin Makowski, dziennikarz Tygodnia "Dorzeczy"
Prezes Zarządu PGE, Wojciech Dąbrowski i Marcin Makowski, dziennikarz Tygodnia "Dorzeczy"Źródło:Materiały prasowe
Za trzydzieści lat jako PGE planujemy ogłosić neutralność klimatyczną. To będzie oznaczało zero emisji CO2 i 100 proc. OZE dla naszych odbiorców -  mówimy o zwrocie o 180 stopni w stosunku do obecnego miksu. Zrobimy to bezpiecznie i odpowiedzialnie" - przekonuje w rozmowie z DoRzeczy.pl Prezes Zarządu PGE, Wojciech Dąbrowski.

Marcin Makowski: Chciałbym Pana zapytać o to, co jest przyszłością zarówno PGE Polskiej Grupy Energetycznej, jak i całego sektora energetycznego w kraju - chodzi o planowaną na najbliższe dekady transformację w kierunku odnawialnych źródeł energii. PGE planuje całkowicie zielony miks energetyczny do 2050 roku - jakie są przystanki na drodze do tego celu?

Wojciech Dąbrowski (Prezes Zarządu PGE): Polską elektroenergetykę oraz górnictwo - bo te branże są ze sobą ściśle powiązane - czeka głęboka transformacja. Ona wynika ze zmian regulacyjnych i rynkowych, ale przede wszystkim z oczekiwań społecznych i oczekiwań naszych klientów. Mówimy o zwrocie o 180 stopni w stosunku do obecnego miksu, bowiem za trzydzieści lat jako PGE planujemy ogłosić neutralność klimatyczną. To będzie oznaczało zero emisji CO2 i 100 proc. zielonej energii dla naszych klientów Oczywiście dojście do tego celu będzie wymagało od nas ogromu pracy i odpowiedzialności, bo pamiętajmy, że ostatecznie chodzi o zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego - a tym samym utrzymania konkurencyjności polskiej gospodarki.

Jednym słowem strategia PGE będzie polegała na stopniowych, ewolucyjnych zmianach a nie na rewolucji?

Tak, transformacja będzie ewolucyjna, a na końcu tego procesu widzimy uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców. Do 2030 roku zakładamy intensywny proces budowy nowych źródeł odnawialnych, skoncentrujemy się na budowie morskich farm wiatrowych na Bałtyku - w ciągu dekady w ten sposób pozyskamy dodatkowe 2,5 GW. Na początku lat 30’ będzie to kolejny GW, a w roku 40-tym - już łącznie ponad 6 GW. To więcej niż największa elektrownia na węgiel brunatny w Polsce, czyli Bełchatów, której moc wynosi 5 GW. To jest tego rodzaju skala inwestycji, którą podejmą również inne grupy energetyczne, nie tylko nasza.

Jak wygląda w takim razie przyszłość dostaw energii w kraju?

Niezbędne wydaje się tutaj stopniowe zastępowanie węgla i paliw kopalnych energetyką jądrową, o czym mówi również strategia rządowa. Musimy pamiętać, że źródła odnawialne są niestabilne - nie zawsze będzie wiał wiatr czy świeciło słońce. Atom to nie nasza droga, my skupiamy się na zielonej energii. Aby być w tym zadaniu efektywnym, musimy równocześnie rozwijać i modernizować sieci przesyłowe oraz magazyny energii. Dzisiaj nasi klienci oczekują od nas nowoczesnych usług, ale w akceptowalnej cenie. Odbiorca usług PGE będzie mógł ze smartfona dynamicznie sterować swoimi potrzebami energetycznymi - a do tego potrzebna jest inwestycja w sieci dystrybucyjne.

Mówi Pan prezes o "sterowaniu potrzebami", czy to oznacza zwrot ku prosumenckości?

Jak najbardziej. Klient posiadający w domu panele fotowoltaiczne, choćby w ramach programu dopłat "Mój prąd", produkuje energię dla siebie, ale rezerwy może odsprzedać do sieci. Ale aby one mogły ją przyjąć, muszą być elastyczne i zautomatyzowane.

Ile to wszystko będzie kosztowało? Inwestorzy często zadają sobie to pytanie, mówimy przecież o strategii obliczonej na dekady, którą trudno precyzyjnie oszacować. Jakie będą źródła finansowania?

To prawda, mówimy o potężnym programie inwestycyjnym, który będzie szansą dla polskich przedsiębiorstw, które mogą wziąć udział w tym procesie i budować swoje kompetencje oraz siłę rynkową. Tylko do 2030 roku jako PGE planujemy wydać na ten cel 75 mld zł. Jeśli chodzi o środki na ten cel, będą one pochodziły z pożyczek, finansowania zewnętrznego, częściowo własnego - liczymy również na 25 do 30 mld zł środków dotacyjnych z funduszy Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że jeśli UE oczekuje od nas szybkiej transformacji energetycznej, która będzie bardzo kosztochłonne, to oczekujemy od naszych partnerów z Komisji Europejskiej, że Polska dostanie wsparcie na ten cel. Nasze społeczeństwo w stosunku do Zachodniej Europy nadal jest na dorobku i nie wyobrażamy sobie, aby całe koszty transformacji przerzucić na naszych klientów. To jest niedopuszczalne i nigdy się na to nie zgodzimy.

Rozumiem, że całkowitej transformacji do 2050 r. nie da się w tej chwili wycenić?

Trudno w tej chwili oszacować koszt całkowitej transformacji miksu, ponieważ nie wiemy jaki obrót przybierze chociażby rozwój technologiczny. Być może będziemy posiadali coraz sprawniejszy sprzęt i koszty spadną? Z całą pewnością mówimy o potężnych nakładach.

Zajmijmy się zatem obszarem do 2030 roku - tym, który łatwiej zaplanować. Co dokładnie zmieni się w PGE do tego czasu? Jak przeobrazi się portfel wytwórczy, który w 80 proc. składa się przecież z węgla. Stadium pośrednim będzie gaz ziemny?

W ciepłownictwie na pewno zwiększymy nakłady na gaz. Uruchomiliśmy już duży projekt zamiany elektrociepłowni opalanych węglem kamiennym na jednostki oparte o paliwo gazowe. Planujemy wykonać ten projekt w ciągu 10 - 12 lat. Pamiętajmy jednak, że gaz jest traktowany w Unii jako paliwo przejściowe, które przecież nie jest odnawialne i też emituje dwutlenek węgla. Nasze źródła gazowe będą zatem pracować do roku, w którym skończy się unijne dofinansowanie, czyli do 2042 r. Po tym okresie, zobaczymy czy ta produkcja będzie nadal rentowna.

Wspomniał Pan, że pieniądze, które PGE wyda na strategię transformacyjną trafią również do kieszeni polskich przedsiębiorców. Czy patriotyzm gospodarczy jest istotnym czynnikiem nowej strategii dojścia do OZE?

Jesteśmy PGE Polską Grupą Energetyczną - sama nazwa zobowiązuje nas do patriotyzmu gospodarczego. Naszym większościowym udziałowcem jest Skarb Państwa, które wykonuje wobec nas prawa z akcji, a naszymi właścicielami są pośrednio wszyscy Polacy. Swoją rolę traktujemy bardzo odpowiedzialnie i już teraz apelujemy do przedsiębiorstw, aby przygotowały się do brania udziału w przetargach. Organizujemy spotkania indywidualne, pokazujące co i gdzie zamierzamy budować, dając czas na organizowanie konsorcjów i zdobywanie sprzętu. Rozwój PGE ma pomóc również rodzimym firmom - na nich chcemy się oprzeć.

Czy aby zrealizować te ambitne cele, Pana zdaniem konieczna jest fuzja między PGE, Tauronem i Eneą?

Naszym pomysłem na przyspieszenie transformacji i pozyskanie korzystniejszego finansowania jest podział PGE na dwie części - konwencjonalną, która przez najbliższe 30 lat będzie zapewniała bezpieczeństwo oraz drugą, opierającą się o źródła odnawialne, dystrybucję i ciepłownictwo. Musimy to zrobić, ponieważ obecnie żadne instytucje finansowe nie chcą już wykładać pieniędzy na inwestycje węglowe, stąd podział jest niezbędny. Docelowo chodzi o to, aby nie przerzucać kosztów transformacji na klientów i taniej pozyskiwać energię. Natomiast jeśli chodzi o połączenie grup uważamy, że to docelowo sensowne rozwiązanie. Te trzy grupy wykonują przecież tę samą działalność, polegającą na wytwarzaniu i dostarczaniu energii oraz ciepła. Jeśli połączymy się w jedną grupę, będziemy mogli wspólnie planować inwestycje oraz w przyszłości wyjść na rynek zagraniczny. Konsolidacja spowodowałaby również obniżenie kosztów zarządzania oraz efekt skali w zakupach i korzystniejsze ceny. Podkreślam to z całą odpowiedzialnością - to postulaty PGE, a konkretne decyzje muszą zapaść na szczeblu rządowym.

W Państwa planie rozwoju ważnym pojęciem jest również "społeczna odpowiedzialność" za transformację energetyczną. Jak Pan prezes rozumie ten termin?

Społeczną odpowiedzialność rozumiemy jako zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego naszym klientom, ale równocześnie chcemy transformację energetyczną przeprowadzić w taki sposób, aby nie powodować fali zwolnień w firmie. Chce mocno podkreślić, że realizacja strategii Grupy PGE nie wiąże się ze zwolnieniami pracowników. Proces zmniejszania zatrudnienia w Grupie będzie odbywać się w sposób naturalny poprzez sukcesywne odejścia emerytalne. Nie planujemy żadnych radykalnych cięć. Ostatecznie w tym co robimy najważniejszy jest dla nas człowiek.

Ostatnie pytanie dotyczyć będzie inwestowania w akcje PGE. Czy to dobry moment, aby stać się udziałowcem? W jaki sposób koronawirus wpływa na rentowność Grupy?

Chciałbym przekazać inwestorom, że sytuacja finansowa PGE Polskiej Grupy Energetycznej jest stabilna. Obrana przez nas strategia transformacji oparta o źródła odnawialne jest wynikiem wielu analiz eksperckich i została dobrze odebrana przez ekspertów branżowych i rynki finansowe. Cieszymy się, że agencja Fitch uznała ją za spójną i odważną, która umożliwi stabilizację przychodów i zysków, a w konsekwencji także dywidendy dla akcjonariuszy. Jesteśmy dzisiaj przed wielkim programem inwestycyjnym, ale dywidendę bierzemy pod uwagę. Obserwujemy duże zainteresowanie naszymi akcjami ze strony zagranicznych funduszy emerytalnych, które o kapitale myślą długoterminowo. Dla inwestorów to ważna informacja, że mamy bardzo konkretny plan na przeprowadzenie transformacji energetycznej. Jesteśmy przekonani, że w ten sposób, bez względu na zawirowania pandemiczne, dalej będziemy liderem polskiej

Rozmawiał: Marcin Makowski
Źródło: PGE Polska Grupa Energetyczna
Czytaj także