– Uszkodzenie kabli telekomunikacyjnych na Morzu Bałtyckim pokazuje konieczność wzmocnienia patroli morskich – oświadczył w rozmowie z litewskim nadawcą publicznym LRT Kestutis Budrys, główny doradca prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy ds. bezpieczeństwa.
– Musimy zwiększyć zdolności obserwacyjne i rozpoznawcze na Bałtyku, abyśmy mogli szybciej reagować na to, co dzieje się na morzu: kto tam przebywa i jakie statki się po nim poruszają – wskazał Budrys. Jak przekazał, władze Litwy posiadają dane na temat obecności rosyjskich statków wywiadowczych i jednostek dywersyjnych działających pod przykrywką. – Wiemy, że istnieją statki, które pod pretekstem prowadzenia badań naukowych prowadzą podwodne działania mające na celu zakłócenie naszej komunikacji. Konieczne jest zwiększenie presji w tym zakresie i uniemożliwienie Rosji swobodnego przemieszczania się na tych wodach. Działania w zakresie ochrony infrastruktury morskiej powinny mieć charakter prewencyjny – mówił doradca litewskiego prezydenta.
Uszkodzone kable na dnie Bałtyku
W poniedziałek media podały, że doszło do uszkodzenia podmorskiego kabla telekomunikacyjnego, który biegnie na dnie Bałtyku między Litwą a Szwecją. Z kolei władze Finlandii poinformowały, że uszkodzony został biegnący z Helsinek do Rostocku przewód C-Lion 1. Służby nie wykluczają, że przyczyną obu uszkodzeń może być celowe działanie – akt sabotażu.
Dochodzenie w tej sprawie wszczęła szwedzka marynarka wojenna. Siły zbrojne Szwecji prowadziły w nocy z wtorku na środę, z 19 na 20 listopada 2024 r. działania mające na celu wyjaśnienie przyczyn zerwania podmorskich kabli. Minister spraw zagranicznych Finlandii Elina Valtonen zasugerowała w poniedziałek uruchomienie artykułu 5 NATO, jeśli okaże się, że za zniszczeniem kabli podmorskich stoi podmiot państwowy.
Czytaj też:
Bruksela chce tworzyć "unię bezpieczeństwa". Co z NATO?Czytaj też:
Baza USA w Redzikowie otwarta. Duda: Świat będzie widział jasno i wyraźnie