Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński przedstawił w czwartek wstępne prognozy dotyczące wskaźników makroekonomicznych na najbliższe dwa lata. W przyszłym roku średnioroczna inflacja ma wynieść 7,6 proc. To poziom jeszcze wyższy niż zakładano.
Sytuacja ekonomiczna szczególnie w kontekście rosnącego podatku inflacyjnego była jednym z tematów czwartkowej rozmowy z Krzysztofem Bosakiem w „Poranku” Siódma 9.
Bosak: Konfederacja cały czas wzywa do obniżki podatków
– Przez lata ostrzegaliśmy, że intensywne podnoszenie podatków przez rząd, siłą rzeczy, doprowadzi do rosnących cen w sklepach. Do rosnącej inflacji w Polsce przyczyniły się także gigantyczne środki bez żadnej kontroli budżetowej wrzucone na rynek w ubiegłym roku w postaci tzw. tarcz antykryzysowych. Mowa tu o miliardach złotych – powiedział poseł Konfederacji. Jak dodał, że za obecny poziom inflacji odpowiada także polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Zaznaczył, że przez 7 lat rząd PiS ją akceptował, a dopiero w ostatnim czasie zaczął się sprzeciwiać.
Bosak przypomniał, że Konfederacja cały czas nawołuje do obniżenia podatków. – PiS wreszcie zdecydował się pójść w tym kierunku, ale zaledwie na kilka miesięcy. W opinii wszystkich ekonomistów spowoduje to jedynie rozłożenie wzrostu cen na dłuższy okres czasu – powiedział parlamentarzysta.
"To się nazywa komunizm"
– Dodatek osłonowy to typowy element polityki PiS polegającej na transferach socjalnych. Nie ma co ukrywać, że PiS skupił się polityce rozdawania pieniędzy. My jesteśmy przekonani, że zabieranie ludziom coraz więcej w podatkach, a następnie rozdawanie jak kieszonkowe to nie jest dobry model życia społecznego – przypomniał.
– Wolny człowiek powinien rozporządzać własnymi środkami. Jeżeli natomiast skonstruujemy cały system finansowy w ten sposób, że każdemu będzie ledwo starczało na opłaty, a wszystko, co ponad to, będzie dostawał od państwa. Albo np. nie będzie dostawał, bo nie będzie miał jakiegoś certyfikatu. Albo nie będzie mówił tego, co trzeba. Albo w jakiś inny sposób nie podporządkuje się rządowi. To się nazywa komunizm i my już to w Polsce mieliśmy. Gdzie obywatel jest klientem administracji, aparatu partii rządzącej, lokalnych urzędników. Ja nie chciałbym żyć w takim państwie – powiedział Bosak.
Prąd i gaz w górę
Rosnąca inflacja przekłada się m.in. na wzrost cen energii. Według informacji URE w przyszłym roku cena energii elektrycznej wzrośnie ogółem o 37 proc. Dla konsumentów indywidualnych cena wzrośnie o 24 proc., co dla przeciętnego gospodarstwa domowego będzie oznaczało wzrost rachunków za prąd o ok. 20 złotych netto miesięcznie.
URE zatwierdził również nową taryfę na sprzedaż gazu dla PGNiG Obrót Detaliczny oraz na dystrybucję tego paliwa dla Polskiej Spółki Gazownictwa (PSG). Decyzja Urzędu oznacza podwyżkę cen gazu dla gospodarstw domowych o ok. 54 proc.
Jak podaje URE, dla osób, które używają gazu do przygotowywania posiłków (tzw. "kuchenkowicze") rachunki za gaz wzrosną o 41 proc., co oznacza podwyżkę o 9 zł netto. Konsumenci, którzy używają gazu do podgrzewania wody zapłacą więcej o 54 proc. czyli o 56 zł netto miesięcznie. Z kolei gospodarstwa domowe, które ogrzewają gazem domy, zapłacą o ok. 174 zł netto miesięcznie więcej (wzrost płatności o 58 proc.).
Czytaj też:
Dziambor: Obniżyli niektóre podatki. Życzę im, żeby przez cały następny rok słuchali KonfederacjiCzytaj też:
Kto w tym roku dostał podwyżkę, proszę – ręka w górę!