– Oczywiście (potrzebna jest) kompleksowa reforma systemu uprawnień do emisji. Złożyliśmy wniosek o taką kompletną reformę. Pierwszym krokiem, który KE powinna podjąć, to wycofanie podmiotów finansowych z tego rynku – powiedziała Moskwa podczas konferencji prasowej w poniedziałek.
Dodała, że Polska krytykuje system ETS nie dlatego, że neguje potrzebę transformacji, natomiast negatywnie ocenia sposób, w jaki ten fundusz jest zarządzany.
– Krytykujemy spekulacje, dostęp instytucji finansowych, niewielką transparencję tego funduszu i to, że każda instytucja europejska jest bezradna – wskazała minister.
Co to jest system ETS?
Unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) powstał w 2005 roku, by propagować racjonalne pod względem kosztów oraz skuteczne gospodarczo ograniczanie emisji gazów cieplarnianych. Limituje on ilość gazów cieplarnianych, które mogą być emitowane przez energochłonne sektory przemysłu, producentów energii i linie lotnicze. UE określa całościowy pułap uprawnień do emisji, a przedsiębiorstwa uprawnienia te dostają lub kupują. Pułap jest sukcesywnie obniżany, tak by ilość emisji stopniowo malała.
Zgodnie z założeniami Komisji Europejskiej, aby do 2030 roku emisje w UE mogły zostać ograniczone o co najmniej 40 proc., sektory objęte systemem EU ETS będą musiały zmniejszyć swoje emisje w porównaniu z 2005 rokiem o 43 proc. Oznacza to, że całkowita liczba uprawnień do emisji będzie maleć szybciej niż dotychczas: od 2021 roku co roku o 2,2 proc. (zamiast o 1,74 proc.). Innymi słowy emisje zmniejszą się w latach 2020–2030 w przybliżeniu o dodatkowe 556 mln ton. Dla porównania tyle wynoszą roczne emisje Wielkiej Brytanii.
Czytaj też:
Timmermans twierdzi, że Polska zarabia na systemie ETS. ''Może użyć tego na inwestycje''Czytaj też:
"Timmermans proponuje drożyznę". Ozdoba o potrzebie reformy systemu ETS