Szef koncernu paliwowo-energetycznego ogłosił swoją decyzję w poniedziałek za pośrednictwem konta w serwisie społecznościowym Twitter.
"Obniżamy ceny na stacjach! ON o 34 gr/l, do średniego poziomu 7,55 zł, a benzynę o 20 gr/l do średniego poziomu 6,79 zł. Działamy zdecydowanie, żeby polscy kierowcy tankowali najtańsze paliwa w Europie. W Czechach litr benzyny kosztuje w przeliczeniu 7,54 zł, a na Litwie 8,81 zł" – napisał Obajtek.
Ceny ropy w górę
Wojna na Ukrainie, wywołana przez Rosję, odbiła się silnym rykoszetem gospodarczym na Polsce. Ceny na stacjach benzynowych zanotowały rekordowy poziom, oscylując w okolicach 7 złotych za litr. Cześć ekspertów oceniała nawet, że jeszcze w marcu tego roku możemy przekroczyć barierę 8 złotych. – W najbliższym czasie musimy przyzwyczaić się do dużej zmienności cen paliw, zmierzających wciąż w górę. Ropa wyraźnie drożeje, a do tego osłabia się złoty w relacji do dolara i to natychmiast przekłada się na ceny paliw na krajowym rynku hurtowym – oceniała Urszula Cieślak, ekspert BM Reflex.
O wyzwaniach gospodarczych i ekonomicznych, które stoją przed Polską, mówił również szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. – Bez wątpienia musimy się przygotować na szereg wyzwań gospodarczych i ekonomicznych. Na pogorszenie się sytuacji w całej Europie. Polska, jako kraj frontowy i przyjmujący setki tysięcy, a być może miliony uchodźców, musi się z tym liczyć. Natomiast, oczywiście, rząd będzie robił wszystko, żeby złagodzić skutki tych negatywnych zjawisk – oznajmił polityk Prawa i Sprawiedliwości. – Mamy do czynienia ze zjawiskami nie tylko dla całej Europy, ale i dla świata – dodał.
Ceny ropy na świecie skoczyły po 24 lutego, czyli decyzji prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina o przeprowadzeniu "specjalnej operacji militarnej" na terytorium Ukrainy.
Czytaj też:
Bieg po paliwo i walutę. Wszystkie nasze strachyCzytaj też:
Putin: Zachód próbuje zrzucić na Rosję winę za własne błędy