Stambuł. Licząca aż 20 mln mieszkańców największa turecka metropolia od wieków łączy Europę i Azję. Za rządów cesarza Justyniana stanął tu najbardziej znany zabytek: Hagia Sophia. Na początku XIII w. miasto zdobyli krzyżowcy, którzy z Konstantynopola stworzyli stolicę ustanowionego przez nich Cesarstwa Łacińskiego. W XV w. miasto zostało stolicą imperium osmańskiego, a obecnie stanowi wizytówkę tureckiej potęgi. To właśnie Stambuł wybrał chiński koncern Huawei na europejską premierę nowych produktów, które mają otworzyć mu drzwi do kolejnych sukcesów na rynku europejskiej elektroniki. Na wydarzenie zaproszono ok. 900 dziennikarzy z 30 krajów Europy. Wszystko po to, aby ogłosić wielki europejski kontratak chińskiego koncernu.
Biliony euro na innowacje
W czwartek dziennikarzom pokazano m.in. najnowszy składany smartfon, dwa 16-calowe laptopy, bezprzewodowe słuchawki z systemem tłumienia hałasu, a także pierwszy tablet Huawei z ekranem e-ink. – W Stambule nie tylko wprowadziliśmy na rynek wiele nowych produktów, lecz także mówiliśmy o szczegółach naszej strategii, która polega na rozwoju produktów w wielu różnych kategoriach. Staramy się robić produkty potrzebne konsumentom, dzięki czemu w wielu segmentach odnotowujemy solidne wzrosty. Dane dotyczące sprzedaży jasno pokazują, że obecnie trwa nasza kontrofensywa – powiedziała „Do Rzeczy” Dorota Haller, VP Marketing CEE, Turkey, Nordics & Canada Huawei CBG. Rzeczywiście, grupa Huawei Consumer Business – której przychody wyniosły w zeszłym roku 38 mld dol. – odnotowała wzrost sprzedaży w segmencie tzw. urządzeń ubieralnych (smartwatche, opaski etc.) o 42 proc., słuchawek true wireless o 35 proc., a tabletów o 50 proc. Sama marka mimo zawirowań związanych ze sporem między Waszyngtonem a Pekinem też trzyma się nieźle: w ubiegłym roku zajmowała 8. miejsce wśród 50 najbardziej innowacyjnych firm według Boston Consulting Group, 44. na liście Global 500 magazynu „Fortune” oraz 50. w rankingu 100 najbardziej wartościowych globalnych marek według grupy badawczej Kantar BrandZ.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.