Od czasu inwazji na Ukrainę 24 lutego Rosja jest uwikłana w wojnę gospodarczą z Zachodem, która toczy się poprzez sankcje, handel i dostawy energii. Od momentu zastosowania wobec Kremla pierwszych sankcji pada pytanie o to, kiedy zaczną one przynosić realne zmiany w rosyjskiej polityce. Jak dotąd bowiem, ku zdumieniu dużej części analityków i polityków, rosyjska gospodarka wydaje się być zaskakująca silna w konfrontacji z zachodnimi sankcjami.
Rosyjska katastrofa
Jednak eksperci z Yale School of Management przekonują w swoim raporcie, że „dla Rosji nie ma drogi wyjścia z ekonomicznej katastrofy”.
"Defetystyczne informacje przekonujące, że kondycja rosyjskiej gospodarki poprawia się, po prostu nie są oparte na faktach. Te zaś są takie, że pod każdym względem i na każdym poziomie rosyjska gospodarka chwieje się. Zatem nie czas teraz na wciskanie hamulców przez zachodnich polityków” – czytamy w raporcie.
Każdy sektor rosyjskiej gospodarki został uderzony przez zachodnie sankcje. Chodzi zarówno o rosyjski import, jak i eksport, których wskaźniki spadają. Sojusznicy Kremla nie pomagają, a w niektórych przypadkach aktywnie wykorzystują osłabienie Rosji.
Władimir Putin wykorzystuje rosyjskie, niegdyś ogromne, fundusze, które odłożył właśnie na wypadek konfrontacji z Zachodem. Duża część z nich jest wykorzystywana do działania rosyjskiej propagandy, która próbuje przekonywać, że Rosja daje sobie radę z zachodnimi sankcjami.
Złe wskaźniki
Po raz pierwszy od lat budżet Rosji ma deficyt i to pomimo niebotycznie wysokich cen energii, którymi manipulował Putin, ograniczając dostawy gazu do Europy.
Chociaż ta strategia powoduje niewątpliwe problemy dla europejskich i światowych rządów i przyczynia się do wzrostu inflacji, ma ona cenę, której Putin nie może płacić w nieskończoność.
Raport stwierdza, że pozycja Rosji jako wiodącego eksportera towarów uległa nieodwołalnemu pogorszeniu. Obecnie Moskwa wysyła swoje towary głównie do Chin i Indii. W przeszłości nie była ona jednak silnie obecna na tamtejszych rynkach, stąd zbudowanie odpowiedniej pozycji zajmie Rosji latami.
Eksport rosyjskiego gazu do Chin wyniósł zaledwie dziesięć procent całego wolumenu, a Chiny uzyskały wciąż rosnący 35-dolarowy rabat, mimo że Rosja stara się zrekompensować sobie utratę europejskiego rynku.
Import kluczowych surowców i technologii potrzebnych do produkcji krajowej w większości wyczerpał się, co oznacza, że samochody produkowane w Rosji są pozbawione ABS i poduszek powietrznych.
Wycofanie się zachodnich przedsiębiorstw, które wytwarzały około 40 procent rosyjskiego PKB, cofnęło prawie trzy dekady inwestycji zagranicznych, co w połączeniu z masowym exodusem młodych i wykształconych Rosjan znacznie pogorszyło rosyjską bazę gospodarczą.
Co więcej, Rosja nie jest w stanie pożyczyć kapitału, którego będzie potrzebowała do ponownego uruchomienia swojej sparaliżowanej gospodarki.
Eksperci stwierdzają wprost: jedyną nadzieją Putina jest siła jego propagandy, która może potencjalnie podważyć wolę europejskich przywódców do utrzymania sankcji.
Czytaj też:
Premier Saksonii: Naciskanie na Rosję jest niebezpieczneCzytaj też:
Orban: Negocjujemy z Rosją zakup dodatkowej ilości gazuCzytaj też:
Orban o Ukrainie: Tej wojny, w takiej formie, nie da się wygrać