Fińska firma pozwała Gazprom do arbitrażu w maju po tym, jak Rosjanie zażądali zapłaty w rublach za gaz. Był to odwet prezydenta Władimira Putina za nałożenie na Rosję sankcji w związku z jej inwazją na Ukrainę, którą Kreml określa jako "specjalną operację wojskową".
Reuters cytuje w czwartek komunikat Gazpromu, który przekazał, że sąd arbitrażowy w Sztokholmie nakazał fińskiemu Gasum spłacenie Gazprom Export zobowiązania w wysokości ponad 300 mln euro za dostawy gazu w związku z niewywiązaniem się z obowiązku "bierz lub płać". Sąd nakazał również zapłatę odsetek za zwłokę.
Według strony rosyjskiej, trybunał "potwierdził legalność wstrzymania dostaw gazu" w przypadkach, gdy kupujący nie zapłacił w rublach. Zdecydował też, że obie strony muszą kontynuować negocjacje w celu rozwiązania problemu przyszłych dostaw.
Gasum uważa, że sąd orzekł, iż nie musi płacić Gazpromowi za gaz w rublach.
Putin chciał zapłaty za gaz w rublach. Polska się nie zgodziła
W marcu Rosja ostrzegła Europę, że jeśli nie zapłaci za gaz w rublach, ryzykuje zmniejszenie dostaw. Moskwa zarządziła, że zagraniczni nabywcy rosyjskiego gazu będą musieli otwierać rublowe konta w państwowym Gazprombanku, który nie został objęty sankcjami nałożonymi przez Zachód na Rosję w związku z wywołaniem przez nią wojny na Ukrainie.
Zgodnie z założeniami Putina, kupujący mają wpłacać pieniądze za gaz w euro i pozwolić Gazprombankowi kupować ruble w ich imieniu, żeby wywindować kurs rosyjskiej waluty, osłabionej przez sankcje.
W kwietniu Rosjanie odcięli dostawy gazu do Polski, bo rząd odmówił płatności w rublach. W ramach kontraktu jamalskiego do naszego kraju dostarczanych było ok. 9 mld m3 gazu rocznie. Średnie roczne zużycie gazu w Polsce kształtuje się na poziomie 20 mld m3.
Czytaj też:
Niemcy i Włosi dalej będą kupować rosyjski gaz. Znaleźli sposób