W drugiej połowie października, po unijnym szczycie poinformowano, że przywódcy 27 krajów porozumieli się w sprawie pakietu, który ma doprowadzić do obniżenia cen energii. Uzgodnienia obejmują tymczasowe limity cen gazu, o co apelowała Polska. Szczegóły mieli dopracować ministrowie. Sprawa jest jednak torpedowana przez Berlin.
Grupa 15 krajów UE wspierająca postulat jest na tyle liczna, aby rozwiązanie zostało przyjęte. Koalicję w tej sprawie zbudowały wspólnie Polska i Francja.
We wtorek w Brukseli odbył się nadzwyczajny szczyt dotyczący wprowadzenia limitów cen gazu, w którym wzięli udział ministrowie środowiska państw członkowskich.
Ostatecznie ministrowie nie osiągnęli porozumienia w sprawie wprowadzenia limitu cenowego na gaz. Kwestia wprowadzenia ceny maksymalnej na "błękitne paliwo" będzie dyskutowana w poniedziałek na poziomie dwustronnym.
Moskwa: Jest sprzeciw części państw
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa skomentowała nieudane posiedzenie szefów resortów odpowiedzialnych za ochronę środowiska państw UE. Jak wskazała, we Wspólnocie jest grupa państw, której zależy na jak najwyższych cenach gazu.
– Części państw zależy nie na ustanowieniu maksymalnego pułapu na gaz, co byłoby wielkim wsparciem dla obywateli w UE, a na utrzymaniu jak najwyższych cen gazu. W poniedziałek wracamy do dyskusji – powiedziała polska minister.
Jak powiedziała Moskwa, jedynym pozytywnym ustaleniem wtorkowego szczytu jest "wprowadzenie do wzięcia pod uwagę ustalenia pułapu cenowego na poziomie 160 euro/MWh".
Polityk wskazała, że celem polskiego rządu jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polakom.
– Musimy zagwarantować Polakom stabilne dostawy gazu po akceptowalnych cenach. Nasze rozwiązanie gwarantujące cenę na poziomie z 2022 roku zostały już przyjęte przez Sejm, jutro będzie dyskutowane przez Senat – powiedziała szefowa MKiŚ.
Czytaj też:
Rząd zmienił ustawę wiatrakowąCzytaj też:
Minister klimatu: Pierwszy wniosek o środki z KPO jest przygotowywany