– W czasach naszych poprzedników pieniędzy nie było. To co nam się udało przez te 8 dobrych lat, to reforma budżetu państwa, finansów, związana z uszczelnieniem VAT. Zaostrzenie kar wprowadzone przez ministra Ziobro spowodowały, że tego VAT spłynęło tyle do budżetu, że jesteśmy w stanie mądrze gospodarować – mówił polityk Suwerennej Polski pytany, skąd rząd weźmie środki na kolejną zapowiedź PiS, czyli "Dobry Posiłek". Wiceszef MS był gościem programu "Kwadrans Polityczny" w TVP1.
– Były już pilotażowe programy dotyczące np. posiłków dla kobiet w ciąży, teraz trzeba to rozszerzyć na całą Polskę. Tam, gdzie szpitale prowadzone przez samorządy nie podołały jeszcze zapewnianiu pacjentom lepszego posiłku, trzeba wprowadzić ten program. Szpitale dostaną na to dodatkowe pieniądze, a NFZ będzie patrzył na ręce. W 2015 r. PO wydawała tylko 77 mld zł na zdrowia, obecnie jest to 170 mld, w przyszłym roku będzie jeszcze więcej. Nawet przedwczoraj na dożynkach rozmawiałem z pielęgniarkami, które mówiły, że tak dobrze u nich to jeszcze nigdy nie było. Agencje ratingowe widzą, że zwiększone wydatki idą przede wszystkim na obronność (nieco ponad 30 mld za czasów PO, obecnie ponad 130 mld), co jest koniecznością, gdy ma się za wschodnią granicą zbrodniarza Putina.
"Recesja jest, ale w Niemczech"
Michał Woś wskazał, że mimo braku środków z KPO, Polska radzi sobie gospodarczo dobrze. – Pamiętam jak 2 lata temu, wszyscy krzyczeli, jaka to będzie zapaść, recesja, że Polska sobie nie poradzi bez środków z KPO – wspomina polityk Suwerennej Polski. – Te 2 lata pokazały, że recesja jest, ale w Niemczech, w Polsce mamy wzrost gospodarczy i to jeden z wyższych w UE, mamy drugie najniższe bezrobocie w UE i doskonale sobie radzimy. UE stosuje szantaż, chcą w Polsce zainstalować rząd, który będzie kiwał główką na wszystko, co wymyślą eurokraci. Chcą zmienić traktaty, czyli pozbawić nas prawa weta w sprawie podatków, polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Czyli de facto chcą zlikwidować polska suwerenność – ocenił wiceminister.
Czytaj też:
Obietnice wyborcze za miliardy. Lewica rekordzistą