– Jeżeli takiej decyzji po stronie Komisji Europejskiej nie będzie, to z pewnością będzie polska. Ja w kompetencjach mam to uprawnienie, żeby takie rozporządzenie wydać, które krajowo zablokuje import do Polski i nie zawaham się tego instrumentu użyć, w tym tygodniu jeszcze w piątek czy w sobotę, jak takiej decyzji Komisji Europejskiej nie będzie – powiedział minister rozwoju i technologii Waldemar Buda w Polskim Radiu24.
– Jesteśmy na to przygotowani; przygotowujemy projekt takiego rozporządzenia, jeżeli okaże się, że innych możliwości nie będzie – dodał.
Buda: Wspieramy tranzyt przez Polskę
Podkreślił, że polski rząd niezmiennie wspiera tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę do innych krajów. – Jeśli chodzi o zaopatrzenie krajów Europy Zachodniej, krajów Afryki, my te procesy wspieramy. Jest też tzw. formuła korytarzy solidarnościowych ze strony Komisji Europejskiej, gdzie południem też to zboże płynie do krajów, które tego potrzebują, które nie mają własnej produkcji. […] Nie ma z tym najmniejszego problemu i zastrzeżeń – oznajmił.
Polski rząd wielokrotnie deklarował, że popiera tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę. Wskazywał też, że nieograniczony napływ ukraińskich produktów rolnych prowadzi do destabilizacji na rynkach tych produktów.
W maju Komisja Europejska przyjęła nadzwyczajne zabezpieczenie przewidziane w rozporządzeniu w sprawie autonomicznych środków handlowych w odniesieniu do importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika. Celem środków było zniwelowanie logistycznych zatorów występujących w Bułgarii, na Węgrzech, w Polsce, Rumunii i na Słowacji, a dotyczących tych produktów. Ograniczenia mają obowiązywać do połowy września.
Jednocześnie UE w czerwcu ub. roku wprowadziła liberalizację całego przywozu z Ukrainy i zawiesiła środki ochrony handlu wobec ukraińskich przedsiębiorstw. Regulacja, która początkowo obowiązywała przez rok, została przedłużona o kolejny rok.
Czytaj też:
Zełenski: Jeśli nie jesteś z Ukrainą, to jesteś z RosjąCzytaj też:
Zełenski zapowiada twardą walkę o zboże. "Zrobimy, co trzeba"