Decyzja ministra Christiana Lindera o tym, aby pozostałe resorty nie podejmowały nowych zobowiązań w bieżącym roku budżetowym, to pokłosie wydanego niedawno wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Uznano, że przesunięcie przez rząd Olafa Scholza 60 mld euro z funduszu na walkę ze skutkami pandemii koronawirusa do Funduszu Klimatu i Transformacji było niezgodne z konstytucją.
Agencja Reutera dotarła do pisma, jakie sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Werner Gatzer skierował do pozostałych resortów i Urzędu Kanclerskiego. W dokumencie wskazano, że aby uniknąć obciążeń na przyszłe lata budżetowe, zamierza "zablokować ze skutkiem natychmiastowym wszystkie dostępne środki na zobowiązania w wymienionych sekcjach budżetu na 2023 rok". W praktyce oznacza to, że ministerstwa będą mogły dokonywać płatności tylko "w szczególnych indywidualnych przypadkach".
Według Reutersa blokada obejmuje również Fundusz Klimatu i Transformacji oraz wart 200 mld euro pakiet przeciwdziałania skutkom wzrostu cen energii. Jednocześnie jak wyjaśnia sekretarz generalny rządzącej SPD Kevin Kuehnert, decyzja ministerstwa finansów nie oznacza, że państwo nie może już wydawać żadnych pieniędzy. Zapewniona ma być wypłata świadczeń, a blokada budżetowa dotyczy jedynie zaciągania zobowiązań na przyszłe lata.
Wielkie wyzwanie dla Berlina
Wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego to dla rządu kanclerza Olafa Scholza nie lada wyzwania. Eksperci ostrzegają, że zagrożony może być plan finansowy państwa na 2024 rok, a także wydatki z Funduszu Stabilizacji Gospodarczej na kwotę 165 mld euro.
"Podobnie jak w przypadku budżetu na 2023 r., konstytucyjność projektu budżetu na 2024 r. nie jest obecnie zapewniona" – ocenił kierownik Katedry Prawa Publicznego na Uniwersytecie w Heidelbergu Hanno Kube w piśmie cytowanym przez dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Czytaj też:
Erdogan do Scholza: Niemcy nie chcą krytykować Izraela przez HolokaustCzytaj też:
Niemcy zagrażają interesom Polski?