O pomyśle rządu Donalda Tuska poinformował "Puls Biznesu". Na dopłaty do używanych aut na prąd ma zostać przeznaczonych ponad 373,7 mln euro (około 1,6 mld zł).
"Polski park pojazdów – czwarty pod względem wielkości w Unii Europejskiej – opiera się głównie na pojazdach używanych. Średni wiek krajowej floty wynosi obecnie blisko 15 lat i jest o 2,6 roku wyższy od średniej unijnej. Odbiorcami najstarszych, a tym samym najbardziej emitujących szkodliwe substancje samochodów są najczęściej klienci indywidualni" – czytamy.
– Systemowe wsparcie dla tej grupy jest kluczowe, jeżeli chcemy, aby w ogóle dekarbonizacja sektora transportu doszła do skutku. Nasze stowarzyszenie od ponad dwóch lat apeluje o wdrożenie wsparcia do używanych pojazdów elektrycznych na kształt systemów istniejących w innych krajach UE. Ze wstępnych informacji wynika, że w końcu tak się stanie – powiedział "PB" Aleksander Rajch, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.
– Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni wysokością budżetu, który zdecydowanie przewyższa dotychczasowe wsparcie zakupu pojazdów elektrycznych w ramach programu "Mój elektryk". Widząc pozytywny wpływ subsydiów na dynamikę rozwoju sektora, możemy prognozować, iż dofinansowanie używanych elektryków jeszcze bardziej przyczyni się do popularyzacji elektromobilności – uważa Rajch.
Anna Bryłka z Konfederacji komentuje: "Rząd zapowiada dopłaty do używanych aut elektrycznych, wynikający z rewizji KPO (KE ma dwa miesiące na formalną ocenę rewizji KPO). Czy to oznacza, że Polska stanie sie rynkiem zbytu dla używanych aut elektrycznych z Niemiec? I jeszcze polski rząd do tego dopłaci? Zakup używanego auta elektrycznego zawsze jest dużym ryzykiem. Wraz z wiekiem rośnie prawdopodobieństwo pojawienia się problemów z baterią, uniemożliwiając korzystanie z pojazdu. Producenci przecież nie przewidują napraw akumulatorów. Jeśli pojawi się problem, to można jedynie wymienić całą baterię, a koszt tego idzie w dziesiątki tysięcy złotych, często przekraczając rynkową wartość całego auta".
Gigant z Chin wkracza do Europy. Otworzył pierwszą fabrykę
Unia Europejska konsekwentnie zwalcza samochody spalinowe na kontynencie. Docelowo w tzw. zeroemisyjnej, neutralnej dla klimatu Europie mają je zastąpić określane jako ekologiczne samochody elektryczne.
W Europie podejmowane są już konkretne kroki w kierunku tej inżynierii. Premier Hiszpanii Pedro Sanchez dokonał symbolicznego otwarcia pierwszej europejskiej fabryki chińskich samochodów. Maszyny będą produkowane w dawnym zakładzie Nissana w Barcelonie. W uroczystości wziął udział m.in. szef rządu Katalonii Pere Aragones.
Czytaj też:
Gigant z Chin wkracza do Europy. Otworzył pierwszą fabrykęCzytaj też:
Kłęby dymu i słup ognia. Pożar auta elektrycznego w centrum Warszawy