Polska gospodarka w I kwartale przyspiesza głównie za sprawą wyższych dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych przy występującej niskiej presji inflacyjnej, ale odbicie aktywności ekonomicznej w tym okresie jest słabsze niż oczekiwano.
Według większości analityków, słabe dane marcowe o produkcji przemysłowej, produkcji budowlano-montażowej oraz nieco niższa dynamika sprzedaży detalicznej będą skutkowały słabszym wzrostem PKB w I kwartale br.
Jak powiedział w piątek minister finansów Andrzej Domański, kierowany przez niego resort prognozuje, że w 2024 roku PKB Polski urośnie o 3,1 proc. i będzie to jeden najwyższych wyników wzrostu w całej Unii Europejskiej.
– Po fatalnym 2023 roku, w którym nasza gospodarka praktycznie nie rosła, polska gospodarka wraca tam, gdzie jej miejsce, czyli do grona najszybciej rosnących w całej Unii Europejskiej. W 2025 roku prognozujemy, że nasza gospodarka dodatkowo przyśpieszy do poziomu 3,7 procent – powiedział.
Domański stwierdził, że polska gospodarka ma jeszcze co najmniej kilka "silników wzrostu gospodarczego", które muszą zostać uruchomione.
– Tten potencjał wzrostu gospodarczego, również nie został absolutnie wyczerpany. Oczywiście realizujemy krok po kroku, systematycznie nasze zobowiązania wyborcze, te, które wynikają wprost z umowy koalicyjnej – powiedział.
Słabe inwestycje prywatne
Minister przyznał, że jego niepokój budzi niski poziom inwestycji prywatnych. Jak przyznał, znajdują się one obecnie "w defensywie".
– Dzisiaj spotkaliśmy się z przedsiębiorcami, długo rozmawialiśmy o źródłach niskiego poziomu inwestycji. Nasz rząd zadeklarował, że będziemy tworzyć bardzo przyjazne otoczenie dla polskich przedsiębiorców, właśnie po to, aby inwestycji w Polsce było zdecydowanie więcej. Stabilne otoczenie gospodarcze, prawne, to jeden z niezbędnych warunków do tego, żeby przedsiębiorcy inwestowali – stwierdził Domański.
Czytaj też:
Pakt migracyjny. Domański wskazał, jak zagłosuje PolskaCzytaj też:
Domański o tempie transformacji energetycznej i prognozie inflacji