Inflacja znów puka do bram

Inflacja znów puka do bram

Dodano: 
Napis inflacja. Zdj. ilustracyjne
Napis inflacja. Zdj. ilustracyjne Źródło: Pixabay
Nieco ponad pół roku zajęło rządowi Donalda Tuska podbicie poziomu inflacji do poziomu 4,2 proc. Rządzący bardzo chcieliby odwrócić uwagę Polaków swoją ideologiczną ofensywą, ale inflacja znów stała się ważnym problemem społecznym

Halo, Jarek? A jak to jest z tą inflacją?” – pytał przed rokiem na swoim koncie na portalu X wówczas jeszcze tylko kandydat na ministra finansów Andrzej Domański. Na zmontowanym nagraniu polityk Koalicji Obywatelskiej w nieco drętwy sposób prowadził rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim, wskazując mu, że za rządów Tuska inflacja sięgała 0 proc., na co lider PiS odpowiedział, że „te zwyczaje się skończyły”.

Wyprowadzanie na prostą

Grillowanie „dobrej zmiany” za drożyznę było szczególnie nośne medialnie przez ponad dwa lata. Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi poziom inflacji konsumenckiej wynosił ponad 8 proc. i niewiele rzeczy tak bardzo trafiało do wyborców jak wizja szybkiego opanowania rosnących cen. Zanim jednak nowa koalicja rządząca zdążyła się rozsiąść w ministerialnych fotelach, wzrost cen wyraźnie wyhamował, spadając w marcu br. do długo niewidzianego poziomu zaledwie 2 proc.

W tym momencie od razu pojawił się spór o to, komu należy przypisać wyhamowanie inflacji. Domański tuż po publikacji danych

Artykuł został opublikowany w 38/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jakub Wozinski
Czytaj także