"W 2011 roku rząd PO-PSL przepchnął ustawę, która pomogła mu wówczas wygrać wybory. Chodziło o to, by dzierżawcy mający ponad 426 ha, mimo ważnych umów dzierżawnych dobrowolnie oddali 30 proc. swoich gruntów" – przypomina dziennik.
"Karą dla tych, którzy tego nie zrobią, było wykluczenie ich z możliwości zawarcia kolejnej umowy po wygaśnięciu aktualnej. Czyli praktycznie likwidacja gospodarstwa" – czytamy w tekście zatytułowanym: "Bomba tyka w rolnictwie".
Jak podkreśla "Wyborcza", ustawa została uchwalona przez Sejm i Senat i podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Zniszczyła wielu dużych dzierżawców. Istota tej zmiany była polityczna, PSL zabiegał o głosy wsi, kosztem dużych producentów rolniczych zadbał o mniejszych, których jest znacznie więcej" – ocenia gazeta.
Koalicja Tuska "drogo zapłaci" za ustawę uchwaloną przez rząd PO-PSL?
Jak czytamy w "GW", sprawa ustawy uchwalonej 13 lat temu właśnie wraca i "może się okazać, że po latach ta sama koalicja za nią drogo zapłaci". Powód? Rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym.
– W maju tego roku jeden z dzierżawców skierował sprawę do TK, który przyjął ją do rozpatrzenia. Jeśliby Trybunał obradował w prawidłowym składzie, bez sędziów dublerów i uznał tę ustawę za niekonstytucyjną, jeśli potwierdzi prawa dzierżawców, to Skarb Państwa będzie musiał im zapłacić za poniesione straty – uważa Józef Pyrgies, ekonomista cytowany w artykule.
– Może być podobnie jak z frankowiczami, tylko w ich przypadku banki płaciły, a w tym my wszyscy za to zapłacimy – podkreśla.
Jego zdaniem będą roszczenia wobec Skarbu Państwa, "bo to państwo, wiedząc, że ustawa łamie Konstytucję, jednak ją wprowadziło". – Wiedząc w dodatku, że niszczy dobre gospodarstwa i dorobek życiowy dobrych gospodarzy – dzierżawców i ich pracowników – powiedział Pyrgies.
Czytaj też:
"Miała nieprzyjemną rozmowę z premierem". Tusk zwolni minister?