Komisja Europejska zamierza bowiem wszcząć dochodzenie w sprawie zwycięskiego oferenta – spółki KHNP z Korei Południowej. KE twierdzi, że musi sprawdzić, czy nie naruszono w tej sprawie zasad rynku wewnętrznego Unii Europejskiej. Chodzi o elektrownię jądrową Dukovany, którą czeskie władze chcą rozbudowywać. Niektórzy czescy urzędnicy uważają jednak, że decyzja ta jest podyktowana przegraną konkurencyjnej francuskiej firmy w przetargu.
List Komisji Europejskiej do władz Czech
W liście wysłanym do czeskiego ministra przemysłu i handlu Lukáša Vlčka wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. dobrobytu i strategii przemysłowej Stéphane Séjourné poinformował, że władze wykonawcze Unii przygotowują się do wszczęcia szczegółowego dochodzenia w celu ustalenia, czy KHNP otrzymało wsparcie finansowe, które mogłoby dać mu nieuczciwą przewagę.
"Na podstawie dostarczonych informacji, a także innych informacji ujawnionych przez służby Komisji w kontekście wstępnego przeglądu, nadal istnieją istotne przesłanki wskazujące na to, że strona (KHNP) otrzymała subsydia zagraniczne, które mogą zakłócać rynek wewnętrzny" – czytamy w piśmie datowanym na 2 maja.
List do rządu w Pradze stanowi kontynuację wstępnego przeglądu rozpoczętego przez unijną biurokrację na mocy rozporządzenia w sprawie subsydiów zagranicznych z 2022 r. W ramach tego procesu Komisja Europejska zażądała danych od CEZ (czeska spółka energetyczna), elektrowni Dukovany i koreańskiej KHNP, ale poinformowała, że przesłane odpowiedzi były niewystarczające. Pomimo podkreślenia, że nie wyciągnięto ostatecznych wniosków, Komisja wzywa czeskie władze, aby nie kontynuowały realizacji umowy do czasu zakończenia dochodzenia. Przypomina w tym kontekście o "obowiązku lojalnej współpracy".
Francuska spółka przegrała przetarg
Projekt, wyceniany na miliardy euro, został przyznany KHNP po przetargu, w którym przegrała francuska spółka Electricite de France. Jednak EDF wszczęła postępowanie prawne, które doprowadziło do wstrzymania przedsięwzięcia.
Działania Komisji Europejskiej miały wzbudzić podejrzenia w Pradze. Zasugerował to publicznie tamtejszy minister środowiska Petr Hladík, ale powstrzymał się od wysuwania bezpośrednich oskarżeń. Minister spraw zagranicznych Jan Lipavský powiedział z kolei CNN, że dyplomaci analizują dokument i odniosą się do niego.
"Francuzi zrobią wszystko, aby zapobiec budowie takiej elektrowni"
Daniel Beneš, prezes czeskiego giganta energetycznego CEZ, był bardziej bezpośredni w swojej krytyce. "Francuzi zrobią wszystko, aby zapobiec budowie takiej elektrowni" – powiedział reporterom. "Nie zależy im na wygranej, ale na zapobiegnięciu budowie elektrowni tutaj, a to jest dramatyczna wiadomość dla Republiki Czeskiej". Dodał, że "trudno uwierzyć, że trwa dochodzenie, kiedy nikt cię o nic nie pyta" i nazwał ten proces wątpliwym. Beneš powiedział również, że uważa, że Praga powinna odrzucić treść listu od Komisji.
Rzecznik MSZ poinformował Czeską Agencję Prasową, że sprawa zainicjowana przez EDF jest przedmiotem rozmów między urzędnikami czeskimi i francuskimi, ale odmówił komentarza na temat treści tych rozmów, powołując się na potrzebę utrzymania dobrych stosunków.
Wiceprzewodniczący Komisji Séjourné nadmienił, że celem Brukseli nie jest blokowanie projektu. Jak twierdzi, "zamiarem jest zapewnienie pewności prawnej i zapewnienie, że zasady naszego rynku wewnętrznego są przestrzegane".
Czytaj też:
Rygory polityki klimatycznej. Jest kolejny pozew KE przeciwko Polsce