W PRL wiele osób odkładało pieniądze na specjalne Samochodowe Książeczki PKO. Taka forma oszczędzania, w teorii, umożliwiała w przyszłości nabycie wymarzonego przez Polaków pojazdu – Fiata 125p. Im dłuższy okres wpłat, tym niższa była rata.
Inną opcją na pozyskania auta były talony, przyznawane za m.in. osiągnięcia w dziedzinie kultury. Talony na "malucha" dostali też robotnicy zakładów kooperujących z FSO, na przykład hutników Huty Warszawa. Na talony mogli liczyć też górnicy.
Po zmianach ustrojowych wielu oszczędzających zostało z niczym. Nie otrzymali ani wymarzonego samochodu ani zwrotu zaoszczędzonych środków. Powstał jednak program, który umożliwiał otrzymanie wpłaconej kwoty wraz z rekompensatą.
"Posiadacz przedpłaty, który nie odebrał auta, może zgłosić się do placówki PKO Banku Polskiego z dowodem tożsamości i książeczką przedpłaty po odbiór zgromadzonych na niej środków. Bank wypłaci wniesiony wkład razem z należnymi odsetkami, a wspomniana rekompensata to dodatek" – informował niedawno Business Insider.
Koniec programu rekompensat
Aby otrzymać rekompensatę od państwa, należało mieć udokumentowane przedpłaty dokonywane systematycznie i bez przerw. Jak się jednak okazuje, kierowany przez Andrzeja Domańskiego resort finansów szykuje się do zamknięcia programu.
– W Ministerstwie Finansów prowadzone są obecnie analizy zmierzające do odejścia od kwartalnej waloryzacji kwoty rekompensaty oraz wygaszenia programu wynikającego z ustawy o zasadach realizacji przedpłat na samochody osobowe – ujawnił w odpowiedzi na interpelację poselską wiceminister finansów Jarosław Neneman.
Jak wskazuje ministerstwo, zainteresowanie programem jest z roku na rok coraz mniejsze. Na koniec 2024 r. pozostało 238 otwartych rachunków osób uprawnionych do rekompensaty. W latach 2015-2024 r. zrealizowano tylko 10 wypłat.
Czytaj też:
Dramat seniorów. Muszą zwrócić wielotysięczne dotacje od państwaCzytaj też:
Wyższe emerytury? Ważna decyzja rządu