Wielkie obawy mniejszych gmin. Mogą otrzymać mniej pieniędzy od rządu

Wielkie obawy mniejszych gmin. Mogą otrzymać mniej pieniędzy od rządu

Dodano: 
Pieniądze, zdjęcie ilustracyjne
Pieniądze, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Paweł Czerwiński
Włodarze części gmin w Polsce z niepokojem przyjęli informację o kwotach udziałów w PIT i CIT na 2026 rok. Samorządowcy obawiają się problemów z brakiem pieniędzy.

Przedstawiciele Związku Miast Polskich zostali zaalarmowani przez część samorządowców, którzy otrzymali informacje o przyszłorocznych transferach z budżetu państwa. W przypadku części samorządów proponowane na przyszły rok kwoty są znacząco niższe niż tegoroczne. Z kolei część miast, z reguły tych największych jak Warszawa czy Kraków, otrzyma w 2026 roku znacznie większe kwoty. Mniejsze wpływy mogą oznaczać problemy w wykonaniu budżetu oraz zakończeniu bądź rozpoczęciu niektórych inwestycji.

Jednym z przykładów jest Krynica Morska. Miasto ma otrzymać o 1,5 mln złotych mniej niż w tym roku. To 5 proc. jej całego budżetu. W podobnej sytuacji jest sąsiednia gmina wiejska Cedry Wielkie. Samorządowcy przypuszczają, że mniejsze pieniądze z budżetu centralnego to efekt nowego "janosikowego" bądź bałaganu w reformie finansowania samorządów.

– Mamy zaplanowane inwestycje. Koszty, w tym pensje, poszły w górę, trudno to będzie spiąć. Nic tu się nie da ponaciągać, bo grozi to utratą płynności – mówią samorządowcy w rozmowie z money.pl.

Przypomnijmy, że po zmianie władzy w 2023 roku Ministerstwo Finansów przystąpiło do prac nad reformą finansowania jednostek samorządu terytorialnego. Miała ona zapewnić stabilny system finansowania samorządów. W ciągu 10 lat gminy, powiaty i województwa miały otrzymać aż 345 mld zł więcej niż zakładały to poprzednie przepisy. Była to największa reforma finansowania jednostek samorządu terytorialnego od 2003 roku, kiedy wprowadzono obowiązujący system dochodów samorządów.

Reforma to bubel?

Część samorządowców uważa, że wprowadzona przez MF reforma to źródło obecnych problemów.

– To było wprowadzone na siłę i oni sami wiedzą, że to jest bubel. Wprowadzono złe determinanty – przykładowo potrzeby gmin w dziale 600 (drogi, komunikacja) obliczane są według liczby pracujących mieszkańców. Nie da się załatwić wszystkiego jedną determinantą, w dodatku niezbyt szczęśliwie dobraną. Bo jeśli jest gmina z przewagą emerytów, to znaczy, że praktycznie nie ma tam potrzeby wyremontowania dróg? – wskazuje skarbnik jednego z większych miast i dodaje, że wszystko wskazuje na to, iż najwięcej skorzystają duże miasta, a mniejsze ośrodki mogą borykać się z problemami finansowymi.

Czytaj też:
PSL nie chce ograniczeń dla samorządowców. "Demokracja to nie limit"
Czytaj też:
Widmo wielkiego długu. Ekonomista ostrzega: Kolejny szok możliwy w każdej chwili


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: money.pl
Czytaj także