Dwukadencyjność w samorządach wprowadzono w okresie rządów PiS. PSL sprzeciwia się takim rozwiązaniom. – Uważamy, że demokracja to wybór, a nie limit. Ktoś w poprzedniej kadencji parlamentu chciał limitować zdolności obywateli do podejmowania decyzji. Chciał limitować wolność wspólnoty lokalnej do decydowania, kto jest jej gospodarzem. Chciał limitować możliwość realizacji ambitnych celów i planów na poziomie lokalnym – mówił szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz w Brześciu Kujawskim. Odbył się tam Zjazd Delegatów Polskiego Stronnictwa Ludowego Województwa Kujawsko-Pomorskiego z udziałem wicepremiera.
– Złożyliśmy inicjatywę zniesienia limitów i dania prawdziwego wyboru. To odejście od niekonstytucyjnej zasady ograniczenia możliwości wyboru swojego gospodarza, wójta, burmistrza, prezydenta, na ile się chce kadencji, na ile wyborcy zdecydują. Dlaczego przedstawiliśmy ustawę likwidującą dwukadencyjność? Ponieważ to zasada wprowadzona przez władzę pisowską, która jest niezgodna z Konstytucją. Po drugie jest niezgodna z dobrym zwyczajem, obyczajem i zdrowym rozsądkiem. Polacy mają swoją świadomość, wiedzą na kogo głosują i wiedzą kogo wybierają. Częściej zmieniają włodarzy w swoich miastach niż swoich parlamentarzystów – oburzał się lider PSL.
PSL stawia ultimatum
– Żyjąc w bardzo trudnych czasach, najbardziej niebezpiecznych od II Wojny Światowej – a PSL odpowiada za bezpieczeństwo, PSL to znaczy bezpieczeństwo, to militarne, infrastrukturalne, żywności i energetyczne – to bezpieczeństwo wymaga również, żebyśmy postawili na doświadczonych, sprawdzonych samorządowców – przekonywał Kosiniak-Kamysz.
Minister obrony zapowiedział, że jeżeli ustawa znosząca dwukadencyjność nie wejdzie w życie, "to wniesiemy inicjatywę obywatelską zmiany Konstytucji w zakresie ograniczenia kadencji parlamentu, ograniczenia kadencji parlamentarzystów. Jeżeli chcą posłowie wprowadzić ograniczenia samorządowcom, to uczciwie będzie, że posłowie i senatorowie zaczną od siebie i wprowadzimy maksimum dwie kadencje dla posłów i senatorów".
