Ryszard Petru zdecydowanie skrytykował propozycję Ministerstwa Pracy, która zakłada, że od 1 stycznia 2026 r. Państwowa Inspekcja Pracy będzie mogła administracyjnie przekształcać umowy cywilnoprawne oraz kontrakty B2B w umowy o pracę. W "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News polityk określił ten pomysł jako "komunistyczne rozwiązanie".
Petru: Urzędnik będzie panem i władcą
W ocenie Petru projekt daje urzędnikom zbyt daleko idące kompetencje i odwraca podstawowe zasady prawa. – To jest komunistyczne rozwiązanie. Jest sobie jakaś komisja, która stwierdza, co jest umową o pracę, a potem przedsiębiorca ma walczyć w sądzie. To jest takie rozwiązanie, gdzie urzędnik jest panem, władcą i mówi, kto ma jaką formę umowy – mówił.
Polityk podkreślił, że według projektu to przedsiębiorca, a nie państwo, ma udowadniać swoją rację. – Po pierwsze domniemanie niewinności, po drugie prawo nie może działać wstecz – przypomniał.
Na czym ma polegać sporna zmiana?
Zgodnie z planem ministerstwa inspektor PIP będzie mógł uznać, że dana osoba w rzeczywistości świadczy pracę w warunkach właściwych dla etatu, a nie na podstawie zlecenia, dzieła czy kontraktu B2B. Przekształcenie miałoby następować od razu, bez oczekiwania na wyrok sądu.
Nowe przepisy obejmą wszystkie formy cywilnoprawne i umowy o świadczenie usług w ramach jednoosobowej działalności. Inspektor będzie mógł uznać istnienie stosunku pracy, jeśli osoba wykonywała obowiązki w sposób ciągły i podporządkowany, pracowała w miejscu i czasie narzuconym przez pracodawcę, działała pod jego kierownictwem i nie ponosiła ryzyka gospodarczego. W takich sytuacjach "zlecenie", "dzieło" czy B2B mogą zostać uznane za fikcję – a wykonywana praca za etat.
"To nie jest cywilizowanie umów, tylko populizm"
Według ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej", to fundamentalna zmiana wobec obecnego systemu. Do tej pory ewentualne przekształcenie następowało po wyroku sądu. Po reformie to decyzja inspektora stanie się natychmiast skuteczna, a pracodawca dopiero później będzie mógł ją kwestionować. Oznacza to, że firma od chwili decyzji będzie traktować zatrudnionego jak pracownika etatowego. Jeśli sąd podtrzyma decyzję PIP, przedsiębiorca zostanie zobowiązany do uregulowania zaległych składek, podatków i innych zobowiązań za okres wsteczny.
Petru przekonywał, że jeśli Polska 2050 jest częścią rządu, powinna zgłosić kontrę wobec projektu. Wskazał, że rozwiązanie powinno polegać na tym, iż PIP musi udowodnić, że umowa powinna zostać uznana za etat a nie, jak obecnie planuje rząd, przerzucać cały ciężar na przedsiębiorcę. Polityk ocenił propozycję ministerstwa jako "skrajnie populistyczną" i ostrzegł, że jej wdrożenie może uderzyć w firmy, szczególnie te o niskich marżach.
Czytaj też:
Tyle wyniosła stopa bezrobocia. Polska w czołówceCzytaj też:
Najważniejsze zmiany podatkowe. Sprawdź, co się zmieni od 1 stycznia 2026 roku
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
