W Wielki Piątek w Pruchniku na południu Polski odbył się "sąd nad Judaszem". Kukłę z pejsami, jarmułką i długim nosem włóczono po ulicach, bito kijami, a na końcu obcięto głowę, spalono i wrzucono do rzeki. W wydarzeniu uczestniczyły dzieci.
Wczoraj rytuał potępił Światowy Kongres Żydów, nazywając go "antysemicką manifestacją", a Episkopat Polski wydał oświadczenie, w którym wyraził "dezaprobatę wobec praktyk godzących w godność człowieka".
Czytaj też:
Były minister Tuska: I co prawacy, nadal będziecie tego bronić?
Wydarzenia w Pruchniku skrytykował szef MSWiA Joachim Brudziński, jednocześnie chwaląc reakcję Episkopatu. W jednym z wpisów na Twitterze minister ocenił, że takie rytuały jak palenie kukły Judasza, "zacierają piękne świadectwo rodziny Ulmów".
Minister kontra poseł
"Kościół w Polsce w czasach niemieckiej okupacji i niemieckiego nazistowskiego barbarzyństwa,często heroicznie, tak jak wielu Polaków,ratował życie swoich żydowskich braci. Takimi 'akcjami' jak w Pruchniku (wbrew miejscowemu proboszczowi)zaciera się piękne świadectwo rodziny Ulmów" – napisał Brudziński.
Szefowi MSWiA odpowiedział na Twitterze Marek Jakubiak. "Może ich Pan nazywać braćmi w swoim imieniu. Żaden Żyd nie nazwie Pana bratem, pytanie po co Pan to robi?" – pyta poseł.
Wczoraj, kiedy Brudziński po raz pierwszy skrytykował wydarzenia w Pruchniku, dziennikarz TVP Info Adrian Klarenbach kazał ministrowi "odwalić się" od podkarpackiej tradycji. Potem jednak przeprosił.
Czytaj też:
"Odwal się Pan". Adrian Klarenbach przeprasza ministra Brudzińskiego