Jak informował dziennikarz "Do Rzeczy" Marcin Makowski, formalna delegacja rządu izraelskiego miała dzisiaj przyjechać do Polski. Wizyta miała być związana z rozmowami na temat tzw. Just Act, czyli przepisów dot. bezspadkowego mienia ofiar Holokaustu.
Do sprawy w nocy odniósł się MSZ, który zdementował informację o wizycie izraelskiej delegacji. „W nawiązaniu do publikacji medialnych MSZ pragnie zdementować, że 13 bm. złoży wizytę w Warszawie izraelska delegacja na czele z panem Avi Cohen -Scali, dyrektorem generalnym Ministerstwa Równości Społecznej. W związku z dokonaną w ostatniej chwili przez stronę izraelską zmianą składu delegacji, która mogła sugerować, że rozmowy miałyby koncentrować się na kwestiach restytucji mienia, strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników” – czytamy w oświadczeniu resortu.
Czytaj też:
"Strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników"
Marcin Makowski ocenił, że sprawa ustawy 447 na pewno nie jest zamknięta, co pokazało zamieszanie z przylotem do Polski izraelskiej delegacji. Jak dodał, najciekawsze rzeczy są dopiero przed nami. – Raport wysyłany do Departamentu Stanu poprzez ambasady w państwach, które mają tzw. problemy restytucyjne będzie szykowany na jesień. Ustawa 447 jest produktem Kongresu amerykańskiego i nie nakłada prawa na Polskę, która zresztą nie jest wymieniona w tej lakonicznej deklaracji. Jednak ustawa 447 odwołuje się do Deklaracji Terezińskiej, którą Polska podpisała w 2009 roku. Tam zadeklarowano, że Polska będzie robić wszystko, by pożydowskie mienie zostało zwrócone. Tam pojawia się też termin mienia bezspadkowego, które zgodnie z ustawą 447 powinno być przekazane organizacjom żydowskim. To problem, bo chociaż nie ma czegoś takiego, jak odpowiedzialność prawna, to istnieje mocna presja polityczna na rząd – tłumaczył.
Publicysta "Do Rzeczy" został także zapytany o kulisy odwołania przylotu izraelskiej delegacji do Polski. Marcin Makowski wyjaśnił, że wczoraj wieczorem dowiedział się od dziennikarzy z Izraela, iż "coś się szykuje”. – Miała to być wizyta rutynowa, ale w ostatniej chwili strona izraelska zmieniła skład i dopisała do agendy temat ustawy 447 po protestach amerykańskiej Polonii oraz w Polsce. Mam wrażenie, że ten temat będzie dominował w kampanii parlamentarnej, choćby ze względu na ten niesamowity zbieg okoliczności, że wtedy ten raport się pojawi. Na razie ambasador USA w Polsce stwierdziła, że będzie to jesienią, ale jeszcze nie wiemy, kiedy. To gra wielopoziomowa, wymagająca również precyzji w kontrowaniu lobbingu – dodał.
Czytaj też:
Ustawa 447. Żydom zapłacili już Niemcy