Beata Szydło przypomniała, że przed wyborami dawano większe szanse na remis ze wskazaniem na jedno lub drugie ugrupowanie, dlatego też wynik PiS jest "bardzo pozytywnym zaskoczeniem". – Dawaliśmy sobie sprawę, że te wybory nie będą łatwe. Z jednej strony mierzyliśmy się z problemami niedocenianymi do tej pory przez nasz elektorat, z drugiej z frekwencją i dlatego w kampanii namawialiśmy do pójścia do wyborów – tłumaczyła. – Kluczowa była mobilizacja. Ta kampania była krótka, ale dużo się w niej działo: protesty nauczycieli, wizja tego, że mogą nie odbyć się matury. To był moment, który pokazał ludziom, że państwo dba o nich, że potrafimy rozmawiać, wyjść z propozycją – dodała.
– Końcówka kampanii KE, kiedy postawiono na walkę ideologiczną, ataki na Kościół, występ Tuska, którego supportował Jażdzewski z oburzającym wystąpieniem, to było przekroczenie pewnych granic. (…) Ta fala oburzenia spowodowała, że ludzie powiedzieli „dość”. To również w znaczący sposób przyczyniło się do tego, że nasz elektorat nie zgodził się na takie traktowanie – podkreślała Beata Szydło.
Wicepremier podkreśliła, że choć Prawo i Sprawiedliwość ma dobry punkt wyjściowy po wyborach do Parlamentu Europejskiego, to "nie znaczy, że my te wybory jesienne wygramy". – Musi być w tej chwili bardzo dobrze przygotowana kampania jesienna. Musi być dobrze przeprowadzona kampania i przede wszystkim trzeba bardzo dużo pracować. Jeżeli politycy PiS w tej chwili doszliby do przekonania, że wybory jesienne mamy już wygrane, pewne, to popełniliby największy z błędów, jaki mógłby być możliwy – oceniła.
Beata Szydło stwierdziła też, że polityczna charyzma Donalda Tuska przestaje działać na Polaków. Jak dodała, nie dają się oni już uwieść "gładkim słowom i okrągłym słówkom, za którymi niewiele stoi". – Zmieniła się też sytuacja, czego nie docenił chyba Donald Tusk. Jego takie wejście bardzo aktywne, wpisanie się w ten nurt jednak atakujący osoby wierzące, Kościół, bo przecież to nie jest tylko wystąpienie Jażdżewskiego przed jego wykładem i brak odniesienia się Tuska do tego, co zostało wcześniej powiedziane, jest pewnym symbolem, ale to wpisuje się w cały szereg zdarzeń, które miały miejsce, a którego kwintesencją była manifestacja w Gdańsku, która już była bardzo oburzająca – dodała.
Czytaj też:
Co z kandydatami na najważniejsze stanowiska w UE? Premier zabrał głos