Adam Michnik zadekretował Generała Jaruzelskiego na polskiego patriotę. W tekście na łamach „Gazety Wyborczej" ogłosił to wbrew „kalumniom głupich i podłych pismaków”. Już wiemy, że od dziś przypominanie o zbrodniach czerwonego generała będzie definiowane jako głupota i podłość. Tak zakończył się trwający ćwierć wieku od 1989 roku proces przyzwyczajania, a potem zobowiązania Polaków do pokochania kanalii w generalskim mundurze.
W tej chwili przypominam sobie ze smutnym uśmiechem tych wszystkich, którzy oburzali się na moje uwagi, że skoro Michnik wypił z Jaruzelskim bruderszaft, to będzie teraz powoli kanonizował nowego przyjaciela. „No co ty? Nie pamiętasz ile lat siedział w więzieniach. To prostu chrześcijański gest wybaczenia – może niemądry, ale akurat Adam ma do niego prawo. Ale nie wierzę w żadne rehabilitacje. Czy można przekreślić „Wujka" i masakrę w Lublinie?”. Mijały lata, „Gazeta Wyborcza” pracowicie informowała nas w kolejne rocznice 13 grudnia, że „Polacy w ocenie stanu wojennego są podzieleni”, aż usłyszeliśmy Hasło „Odpieprz się od generała”.
I choć tym razem trudno już było udawać, że problemu nie ma, znów słyszałem wymijające reakcje. „No, to prawda Adaś zwariował, nie wiem co mu się stało, mam nadzieję, że to minie.” Jeden z szacownych profesorów z ładną okupacyjną kartą, pytany o ukłony Michnika dla Jaruzelskiego odpowiadał, że „lubi Adama” ale ten „czasami strasznie go złości”. Mój przyjaciel, słuchając tej odpowiedzi, mruknął: „Złościć to się można się na kota, jak zbił filiżankę, ale nie na kogoś, kto brata się z kimś, kto ma krew na rękach”.
Gdzie są dziś ci wszyscy, którzy wtedy „złościli się na Adasia”? Ci, którzy dwie dekady temu oburzali się, jak można wróżyć przyjaźń byłego dysydenta z komunistycznym generalem „nie pamiętając o pobycie Michnika na Rakowieckiej?" Gdzie są teraz, gdy na swoje 90. Nadzorca masakr w 1970 roku i w 1981 roku, fetowany jest przez niegdysiejszego opozycjonistę? Dlaczego milczą ci wszyscy, którzy ruchowi „Solidarności” – do którego strzelali podwładni Jaruzelskiego – coś zawdzięczają? Ci, których ten ruch wyniósł do posad sejmowych i rządowych? Nic, milczą. Tym razem tylko wzruszają ramionami i wskazują, że przecież Michnik nic nowego nie napisał.
Niektórzy bagatelizującym tonem mówią, że nie zachwyca ich to pasowanie generała na patriotę. Pocieszającym tonem wskazują, że „Wyborcza” ma dziś o wiele mniejsze znaczenie niż kiedyś.
W ich zastępstwie postawię kropkę na i.
Adam Michniak kreując Jaruzelskiego na polskiego patriotę jest kłamcą. Kłamcą, kłamcą, po trzykroć kłamcą. I człowiekiem, który zatruwa tym kłamstwem zbiorową pamięć Polaków. Człowiekiem, którzy od lat znieprawia pamięć historyczną nowych pokoleń. Jest publicystą, z którego kłamstwami przyjdzie mojemu pokoleniu, które pamięta zbrodnie Jaruzelskiego, stoczyć trudny i żmudny bój.
Miej jednak pewność, kłamliwy redaktorze, że wytrwałości w tej batalii o prawdę nam nie zbraknie. To jedno możemy ci obiecać.