Z ustaleń gazety wynika, że szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Rafał Babiński, który oskarżył kierowcę seicento, podważa zeznania świadków – członków klubu AA, którzy twierdzą, że limuzyny wiozące Beatę Szydło nie miały włączonych sygnałów dźwiękowych. "Podczas przesłuchania przed sądem prokurator złapał ich na nieścisłościach" – wskazuje "Rzeczpospolita".
Dziennik pisze, że na wniosek prokuratury sąd wezwał biegłych psychologów, którzy sporządzali opinie dotyczące świadków uczestniczących w terapii uzależnień. Mają stawić się przed sądem 26 czerwca. Jak wyjaśnia w rozmowie z "Rz" prokurator Babiński, chodzi o "określenie zdolności zapamiętywania i odtwarzania faktów przez tych świadków".
Gazeta zwraca uwagę, że zeznania, które chce podważyć szef krakowskiej prokuratury okręgowej są kluczowym elementem obrony kierowcy seicento.
Przypomnijmy, że do wypadku z udziałem Beaty Szydło doszło w lutym 2017 roku w Oświęcimiu. Po wypadku ówczesna szefowa rządu trafiła do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie przeszła rehabilitację. W szpitalu premier przebywała przez tydzień.