Wczoraj wieczorem zakończył się trzydniowy szczyt Unii Europejskiej w Brukseli. Przywódcy 28 państw Unii Europejskiej doszli do porozumienia ws. obsady najważniejszych unijnych stanowisk. Kandydatką na funkcję przewodniczącej Komisji Europejskiej jest niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. Wiceprzewodniczącymi Komisji Europejskiej mają zostać Frans Timmermans i Margrethe Vestager oraz osoba pochodząca z Europy Środkowo-Wschodniej. – Mogę śmiało powiedzieć, że cele, które sobie zakładaliśmy zostały osiągnięte. Decyzje, które były tu podejmowane będą rzutować na przyszłość UE. Podejmowaliśmy decyzje dot. głównych personaliów w głównych instytucjach. Jesteśmy na bardzo ważnym zakręcie UE i miałem świadomość, że te decyzje są kluczowe dla przyszłości UE na wiele lat – mówił po zakończeniu szczytu premier Mateusz Morawiecki.
Do ustaleń szczytu Rady Europejskiej odniósł się na antenie TVN24 prezydent Warszawy. Rafał Trzaskowski pochwalił kandydaturę Ursuli von der Leyen, uznając ją za "bardzo dobry wybór". Jak podkreślił, niemiecka minister obrony "jest bardzo dobrym, sprawdzonym politykiem, proeuropejskim i życzliwym naszemu krajowi".
Gość TVN24 nie szczędził jednak krytyki polskiemu rządowi. – Niestety, rząd PiS-u pojechał do Brukseli - jak zwykle przez te wszystkie ostatnie lata - tylko z agendą negatywną, żeby kogoś zablokować. Skupili się tylko i wyłącznie na tym, żeby zablokować Timmermansa, nie mieli żadnej pozytywnej propozycji. Niestety to się kończy tak, że na pozycjach europejskich są Niemcy, Francuzi, Hiszpanie i Włosi, a nie ma nikogo z Polski, nie ma nikogo z naszego regionu – mówił. – Grupa Wyszehradzka i rząd polski zainwestował całą swoją energię w to, żeby utrącić jedną osobę, która generalnie rzecz biorąc jest Polsce życzliwa – dodał.
Zdaniem Rafała Trzaskowskiego, "nie ma żadnego sukcesu" polskiego rządu. – Mam złą wiadomość dla PiS-u, bo Ursula von der Leyen też będzie broniła praworządności i każdy z tych polityków, którzy zostali wybrani na te stanowiska, będzie równie nieprzejednany i twardy, jeżeli chodzi o przestrzeganie unijnych wartości – powiedział prezydent Warszawy. Jak podkreślił, "cały kapitał, który miał polski rząd i Grupa Wyszehradzka, został użyty nie do tego, żeby forsować pewne rozwiązania, które będą dobre dla promocji polskiego interesu czy dla promocji dobrych kandydatów z naszej części Europy, a został zużyty do tego, żeby zablokować jedną osobę, która i tak będzie pełniła to samo stanowisko". – To jest rzecz niebywała, żeby próbować to przedstawiać jako jakikolwiek sukces – dodał.
Czytaj też:
Politolog: Po raz pierwszy Polska zagrała w europejskiej I lidzeCzytaj też:
Czuchnowski: PiS działa w imieniu mniejszości