Wczoraj ulicami Białegostoku przeszedł Marsz Równości. Jak wynika z nagrań publikowanych w Internecie, nie obyło się bez brutalnych incydentów. Kilka razy próbowano zakłócić marsz. Policja poinformowała też, że zatrzymano dwadzieścia osób.
"Zapewniam, że nie ma na takie zachowania przyzwolenia i każdy, kto dopuścił się naruszenia prawa musi liczyć się z konsekwencjami. Policja zawsze reaguje i zebrane dowody przekażemy prokuraturze" – informuje na Twitterze recznik Policji Mariusz Ciarka.
Jeszcze przed Marszu Równości dochodziło do utarczek słownych między jego uczestnikami a kontrmanifestantami ze środowisk kibiców. Kibice próbowali zablokować marsz, policja musiała użyć gazu. W uczestników marszu rzucano kamieniami, jajkami i petardami. Według autorów nagrań publikowanych w Internecie, agresorami byli kontrmanifestanci związany ze środowiskiem kibicowskim, którzy atakowali np. natoletnich uczestników marszu. Miało także dojść do ataku na dziennikarza OKO.Press.
Czytaj też:
Burza po Marszu Równości w Białymstoku