Marszałek Marek Kuchciński zdecydował się wczoraj wygłosić oświadczenie w związku z doniesieniami medialnymi na temat jego lotów. Jak tłumaczył, tak duża liczba podróży wynikała z modelu pracy jaki postanowił przyjąć obejmując funkcję drugiej osoby w państwie. Marszałek przypomniał też, że wpłacił już 15 tys. zł. na cele charytatywne, w zamian za skorzystanie z maszyny przez członków jego rodziny. Dodatkowo, Kuchciński poinformował, że w jednym wypadku samolotem leciała jego żona (kiedy jego nie było pokładzie). Jak tłumaczył, w tamtym przypadku on leciał z Warszawy do Rzeszowa, a jego żona, która miała jechać z Rzeszowa do stolicy, skorzystała z samolotu. Kuchciński dodał, że nie naraziło to państwa na dodatkowe koszty, ponieważ samolot i tak musiał wrócić na swoje lotnisko macierzyste. Jednocześnie polityk przeprosił osoby, które poczuły się urażone w związku z sytuacją i poinformował, że wpłacił 28 ty. zł. na fundusz modernizacji Sił Zbrojnych (w ramach pokrycia kosztów za podróż swojej żony z Rzeszowa do Warszawy).
Czytaj też:
Afera wokół lotów Kuchcińskiego. Marszałek Sejmu przeprasza i zwraca koszty
Do oświadczenia Kuchcińskiego odnieśli się wczoraj na antenie Polsat News politycy: Adam Szłapka z Nowoczesnej i Kamil Bortniczuk z Porozumienia.
Szłapka zwrócił uwagę, że w swoim oświadczeniu majątkowym Marek Kuchciński zadeklarował posiadanie oszczędności w kwocie 15 tys. zł. Polityk zastanawiał się więc, skąd Marszałek weźmie poniądze na 28 tys. zł, które obiecał wpłacić, skoro już wcześniej znaczną kwotę wpłacił na cele charytatywne. – Weźmie kredyt – odparł Karol Bortniczuk.
Poseł Nowoczesnej nie szczędził słów krytyki Marszałkowi Sejmu. Jego tłumaczenia określił jako "absurdalny żart". – Ktokolwiek pracował przez prawie cztery lata w tym Sejmie, widzi, jaki stosunek miało PiS do tego, żeby prowadzić konsultacje społeczne, jak były prowadzone projekt ustaw, np. nowelizacja Kodeksu karnego, ze złamaniem absolutnych procedur. Marszałek mówi, że taki ma styl pracy. Tak, ma rozrzutny styl pracy, zrobił z Sejmu Bizancjum – ocenił polityk PO-KO. Szłapka mówił także o tym, jak Kuchciński mijał się z prawdą informując dziennikarzy o lotach swoich i swojej rodziny. – Mówił, że nie latała z nim rodzina, a latała. Mówił, że rodzina sama nie latała, a latała sama – wskazał.
– Leciał na ślub, wesele, a potem wracał. Normalny poseł, jak leci do Berlina, na Litwę - ok, korzysta z samolotu państwowego, ale jak wraca do siebie do domu, leci rejsowym samolotem, który ma za darmo – podkreślał.
Z kolei poseł klubu PiS przyznał, iż wierzy Kuchcińskiemu, kiedy ten zapewnia, że wszystkie jego podróże miały związek z obowiązkami służbowymi. Bortniczuk przekonywał, że Marszałek "na pewno zachował się z większą klasą niż wszyscy dotychczasowi politycy, którzy również korzystali z rządowych samolotów, częściowo do celów prywatnych". – Czy jeżeli czynny polityk zabiera na pokład samolotu, który i tak leci w jakimś tam kierunku, kogoś jeszcze, parlamentarzystę, członka rodziny, to jest rzecz skandaliczna i rażące naruszenie? Moim zdaniem nie, ale opinia publiczna uważa, że tak i my się do tego dostosujemy – zapewnił.
Odnosząc się do nieprawdziwych informacji podanych dziennikarzom przez Centrum Informacyjne Sejmu, Bortniczuk stwierdził: "Wymaga to wyjaśnienia i wyciągnięcia konsekwencji. My obiecaliśmy, że będziemy inni, niż nasi poprzednicy. W tym wąskim zakresie umknęło nam to".
– Jeżeli powtórzą się wszystkie zarzuty, w najgorszym wypadku okaże się, że zachowaliśmy się tak, jak poprzednicy. My chcemy być lepsi – dodał poseł.
Czytaj też:
"To już nie nadużycie, to domniemane przestępstwo". Nowe doniesienia o lotach marszałka