Komu sprzyja wyższa frekwencja? Wyciekły wewnętrzne badania

Komu sprzyja wyższa frekwencja? Wyciekły wewnętrzne badania

Dodano: 
Jarosław Kaczyński podczas konwencji PiS
Jarosław Kaczyński podczas konwencji PiS Źródło: PAP / Roman Zawistowski
Im wyższa frekwencja, tym lepszy wynik Prawa i Sprawiedliwości – wynika z wewnętrznych symulacji partii rządzącej, do których dotarł "Dziennik Gazeta Prawna". W jednym z wariantów PiS może liczyć nawet na 53 proc. poparcia.

W symulacji wzięto pod uwagę frekwencję na poziomie 53, 57 i 59 proc. Okazało się, że w każdym z badanych przypadków PiS wygrywa, mając odpowiednio: 45, 48 i 53 proc. poparcia. Z każdego wariantu wyszło też, że do Sejmu wejdą cztery ugrupowania: PiS, KO, Lewica i PSL. Progu nie udało się przekroczyć Konfederacji.

Dziennikarze "DGP" przeliczyli też wyniki na mandaty. Okazuje się, że Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na od 238 do nawet 278 mandatów. Co ważne, ten ostatni wariant to większość pozwalająca na odrzucanie prezydenckiego weta.

"Najważniejszy wniosek z tych badań? Wysoka frekwencja poprawia wynik PiS. Jednak według ekspertów w ostatnich tygodniach widać, że elektorat opozycji coraz bardziej się mobilizuje. Nie oznacza to, że rządząca partia nie osiągnie wysokiego wyniku, tyle że najwyższa frekwencja – w okolicach 60 proc. – może działać na korzyść przeciwników PiS" – czytamy w "DGP".

Prawo i Sprawiedliwość od kilku dni prowadzi kampanię mobilizacyjną wśród swoich wyborców. Jednak "DGP" zauważa, że samo pozyskanie wielkiej liczby głosów w regionach tradycyjnie popierających PiS nie musi dać PiS dużych zysków w mandatach. "Dla PiS jest kluczowe, by do wyborów poszedł ich nowy elektorat z zachodniej części Polski" – ocenia dziennik.

W nieoficjalnych rozmowach politycy Platformy przyznają, że w tej chwili gra toczy się nie tyle o zwycięstwo, ile o to, by wygrana rządzących nie była zbyt spektakularna. – Nie widać bonusu sondażowego w postaci wystawienia Kidawy-Błońskiej, nie przebiliśmy się przez sufit 30 proc. Ale gra toczy się dalej, przy naszym wyniku zbliżonym do 30 proc., dobrym wyniku Lewicy i przekroczeniu progu przez ludowców wciąż możliwy jest wariant, w którym PiS wygra wybory, ale nie sformułuje rządu – przekonuje "DGP" jeden z wpływowych działaczy Platformy.

Do artykułu odniósł się na Twitterze prof. Norbert Maliszewski z UKSW, który ocenił, że "iluzja budowana na podstawie tych modeli usypia elektorat PiS".

twittertwittertwitterCzytaj też:
"Nie śpimy, idziemy na wybory!". Zobacz nowy spot PiS
Czytaj też:
Kaczyński: Mamy wybór między "Polską plus" a "Polską minus"

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także