– Pana Ziemkiewicza skreśliliśmy już parę tygodni temu i dziękujemy za takie poparcie, jakiego nam udzielał w kampanii wyborczej. Przykro mi, ale nie będę o panu Ziemkiewiczu mówił (...) Przepraszam bardzo, ale kłamał bezczelnie, wiedząc świetnie, że kłamie. Tłumaczył, że opozycja [merytoryczna – red. nczas.] jest nic nie warta, że na pewno nie wejdzie do Sejmu, że to jest folklor polityczny. Łgał bezczelnie na zlecenie PiS-u i traktujemy go jako sprzedajnego pismaka, a nie jako niezależnego publicystę – mówił polityk Konfederacji w programie "Męska rozmowa" na antenie NCzas.TV.
– Traktowałem go inaczej. Po tym, co robił, przestałem go poważać – stwierdził Janusz Korwin-Mikke.
Słowa polityka nie pozostały bez odpowiedzi. "Sprzedajnego wybaczę, choć to teoretyzowanie, w praktyce i tak nikogo na mnie nie stać. Za pismaka kogo innego kopnąłbym w d. Ale wobec JKM mam dług: w końcu to rozpaczliwe odkręcanie jego ględół, gdy byłem rzecznikiem UPR, tak wyostrzyło mą inteligencję" – pisze Ziemkiewicz na Twitterze.
twitterCzytaj też:
"Gej to nowy Żyd", "ludzie płodzą ponad miarę". Szokujący wywiad PeszekCzytaj też:
Kosiniak-Kamysz: Jeśli ktoś chce robić zadymę, to nie będzie mu z nami po drodze