Kilka tysięcy ludzi na antyrządowych demonstracjach, bulwersujące umorzenia lub uniewinnienia osób, które uczestnicząc w opozycyjnych demonstracjach, złamały prawo, i z drugiej strony dyscyplinarki wobec zbuntowanych sędziów. Wojny sędziów z rządem nie wygra żadna ze stron, przegra zaufanie do wymiaru sprawiedliwości
Niedziela, 1 grudnia, w 105 miastach Polski pod sądy przychodzą sympatycy opozycji, są też wśród nich politycy opozycji i sędziowie. Mają transparenty: „Bezprawie i niesprawiedliwość” i„My, naród, wspieramy sędziów”. Tłumów nie ma, w sumie we wszystkich manifestacjach łącznie wzięło udział kilkanaście tysięcy osób. Lewicowo-liberalne media przekonują jednak, że protesty były masowe. W kilku przypadkach dochodzi do kompromitacji: we Wrocławiu Władysław Frasyniuk, działacz opozycji w czasach PRL, krzyczy: „Je...ć pisiora i się nie bać”, a przemówieniu byłego senatora PO Józefa Piniora, oskarżonego o korupcję, przysłuchiwał się, uczestniczący w wiecu sędzia Marek Górny, przewodniczący składowi sędziowskiemu mającemu badać sprawę Piniora.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.