Przypomnijmy, że to właśnie ujawnienie przez Grodzkiego informacji o rzekomej propozycji od Prawa i Sprawiedliwości było jednym z powodów desygnowania go na funkcję marszałka Senatu. Dlatego, jak podkreśla Stanisław Karczewski oceniając swojego następcę, "zaczął od kłamstwa".
– Absolutnie nie miał takiej propozycji! Jeżeli miał, niech poda nazwisko – podkreślił i dodał: "Żyjemy w demokracji i całe nasze środowisko oczekuje: panie marszałku, proszę podać nazwisko osoby, która panu to proponowała". Gość radiowej Trójki nie wykluczył, że jakiś lokalny działaczy, który zna Grodzkiego spytał go: "Tomku, a może zostałbyś ministrem i przyszedłbyś do nas, do Prawa i Sprawiedliwości?". Jednak - jak podkreślił, "żadnej poważnej propozycji nie miał". Karczewski wyjaśnił, że nie otrzymał jej, ponieważ jego krytyczne wobec Prawa i Sprawiedliwości poglądy były mu znane.
– Jeszcze raz powtórzę, jeśli, panie marszałku, pan miał taką propozycję, proszę odważnie dziś na konferencji prasowej powiedzieć z imienia i nazwiska. Jeśli pan nie może, dziś się spotykamy, może mi pan powiedzieć, kto to był – powiedział wicemarszałek Senatu.
Czytaj też:
"Nie jątrzę. Naprawdę tak jest". Kukiz apeluje do "szanownych PiS-owców"Czytaj też:
Owsiak idzie do sądu. Prywatny akt oskarżenia przeciwko Rachoniowi