Szymon Hołownia naraził się wielu osobom i środowiskom swoim ostatnim spotem. We fragmencie filmu Hołowni poświęconym trosce o środowisko, w którym mówi on, że ma zamiar "walczyć o każde drzewo, nie tylko o jedno", na ekranie pojawia się brzoza oraz papierowy samolocik, co niektórzy zinterpretowali jako kpinę z katastrofy smoleńskiej. Kandydujący na prezydenta publicysta po fali krytyki usunął spot i opublikował przeprosiny. Jak tłumaczył, nie zauważył fatalnego fragmentu filmu.
Do mocnej wpadki Hołowni odniósł się w radiowej Trójce Stanisław Karczewski. – Myślę, że (Hołownia - red.) rozpoczął i zakończył kampanię, bo to było na tyle kompromitujące, że właściwie już jest po kampanii jego – ocenił polityk PiS. – Uważam, że jego spot jest kompromitujący – podkreślił w odpowiedzi na uwagę, że do niedawna oceniano Hołownię jako groźnego rywala Andrzeja Dudy.
– Jeżeli nawet się tłumaczy, że nie wiedział, to niedobrze świadczy o kandydacie – wskazał Karczewski. Wicemarszałek Senatu zgodził się z prowadzącą rozmowę, że w przypadku spotu Hołowni można mówić o "samozaoraniu".
Czytaj też:
Szokujący wpis. Wałęsa grozi Kaczyńskiemu? "Jadę po niego"