Liczba ginących w wypadkach na polskich drogach przestała się obniżać. Właściwie od 2016 r. trwa stagnacja. Co ciekawe, ofiar jest wciąż porównywalnie dużo (ok. 2,8 tys. osób rocznie), choć sama liczba wypadków spadała.
Powodów jest kilka. Po pierwsze, budowa nowych tras już nie wpływa tak bardzo na poprawę bezpieczeństwa, bo etap wielkiego boomu drogowego mamy już za sobą. Po drugie, kierowcy zaczęli jeździć bardzo szybko. Na to wskazują m.in. sygnały policji, która w 2019 r. zatrzymywała za to kierowcom znacznie więcej uprawnień niż wcześniej, oraz właśnie konsekwencje wypadków – choć jest ich mniej, ginie w nich więcej ludzi, zatem ich skutki są cięższe.
Czytaj też:
Trzy osoby nie żyją, 16-latek wciąż jest w szpitalu. Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej
Czytaj też:
Wypadek autobusu szkolnego. Wiatr zdmuchnął pojazd z z drogi?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.