Czy wprowadzana właśnie tarcza antykryzysowa jest wystarczającym narzędziem do walki z kryzysem ekonomicznym, który czeka nas po zakończeniu pandemii koronawirusa?
Piotr Uściński: Tarcza jest moim zdaniem bardzo dobrym rozwiązaniem, pomagającym zarówno pracownikom jak i przedsiębiorcom. Nie twierdzę, że jest to program, który w stu procentach rozwiąże wszystkie problemy, bo tego nie da się zrobić. Ale jest niewątpliwie ogromną pomocą dla tych, którym kryzys związany z pandemią wirusa ekonomicznie zaszkodzi.
No tak, jednak nawet premier mówił w Senacie, że proponowane rozwiązania przewidziane są na epidemię trwającą kilka tygodni. Co stanie się, jeśli – oby nie – epidemia się przedłuży?
Jeśli ta nadzwyczajna sytuacja przedłuży się na kolejne tygodnie, to oczywiście projekt trzeba będzie modyfikować. Będziemy musieli stosować kolejne rozwiązania mające na celu ratowanie firm i pracowników.
Od 1 kwietnia obowiązują nowe obostrzenia dotyczące wychodzenia z domów, zakupów itd. Czy nie należałoby jednak – skoro i tak sytuacja jest nadzwyczajna – wprowadzić któregoś ze stanów nadzwyczajnych – wyjątkowego bądź klęski żywiołowej?
Myślę, że na dzień dzisiejszy nie ma konstytucyjnego powodu dla wprowadzenia stanu nadzwyczajnego. Gdy się przeczyta literalnie Konstytucję, to te zagrożenia, które są opisane jako uzasadnienie dla np. stanu klęski żywiołowej, są opisane zupełnie inaczej, niż te zagrożenia, z którymi mamy do czynienia dzisiaj. Poza tym to, co wynika ze zwykłych ustaw, czy to ustawy o epidemiach przyjętej jeszcze za rządów Platformy Obywatelskiej, czy to specustawy sprzed kilku tygodni, całkowicie wystarcza do podjęcia adekwatnych działań do przeciwdziałania epidemii. Na razie nie ma sytuacji, w której mielibyśmy odbierać samorządom ich uprawnienia. Nie wiemy, jak sytuacja się rozwinie. Miejmy nadzieję, że wprowadzone obostrzenia poskutkują i uda się uniknąć konieczności wprowadzenia stanu wyjątkowego.
No tak, ale wszyscy dziś zadają sobie pytanie – czy wybory prezydenckie się odbędą, czy może zostaną przełożone?
Rozważania o tym, czy wybory się odbędą, są wróżeniem z fusów. Gdyby się miało okazać, że pójdziemy scenariuszem włoskim, czy hiszpańskim, to te wybory się nie odbędą. Pozostaje mieć jednak nadzieję, że epidemia będzie wygasała i wybory będą się mogły odbyć bez zakłóceń. Temu mają też pomóc przyjęte przez nas rozwiązania, dotyczące możliwości głosowania korespondencyjnego dla wszystkich. Przyjęcie tego typu rozwiązań pomogłoby rozwiać wszelkie obawy i sprawić, że głosowanie przebiegłoby bezpiecznie.
Czytaj też:
Pandemia w Berlinie: Ludzie kupują papier toaletowy spod lady
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.