W tej sprawie od początku wyjątkowo konsekwentne stanowisko reprezentuje prezes PiS, Jarosław Kaczyński, który chce, żeby do głosowania doszło w wyznaczonym wcześniej terminie, 10 maja. W najgorszym razie – tydzień później.
Temu celowi służyły kolejne zmiany prawa wyborczego, w ostateczności wprowadzenie zasady powszechnego głosowania korespondencyjnego. Z tego powodu na prezesa Kaczyńskiego wylała się istna fala hejtu. Nie zamierzam tu przywoływać wszystkich epitetów, jakimi go obdarzono – określenie „szaleniec” należało do najłagodniejszych. Tymczasem rozumowanie prezesa PiS na pewno szalone nie jest.
Czytaj też:
Poseł z partii Gowina: Mamy sygnały, że prezydent może to poprzećCzytaj też:
Jak Polacy oceniają pracę prezydenta? Andrzej Duda ma powody do zadowolenia
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.