Jakie jest znaczenie Biebrzańskiego Parku Narodowego?
Jarosław ‘’Jarema” Dubiel: Znajdujące się w tych lasach bagna są to nasze największe zasoby wodne. Zasoby, bo torf ma to do siebie, że kumuluje w sobie dziesięć razy większą masę wody niż sam posiada. Te torfowiska tworzyły się w sposób naturalny przez dziesięć tysięcy lat.
Mówi Pan o wodzie, ale teraz te lasy płoną?
To jest tak, że już wcześniej mieliśmy do czynienia z patologią, ja uważam nawet zbrodnią – ten torf bywał wydobywany dla potrzeb ogrodniczych. Przez to on wydostawał się na powierzchnię, stawał się suchy. Przez to, jeżeli dojdzie do zaprószenia ognia, to te torfowiska mogą płonąć. I właśnie z tym mamy teraz do czynienia. To wielki dramat, bo bezpowrotnie możemy stracić miejsce o niebywałym znaczeniu dla całego ekosystemu.
Jak poważne są to straty?
To nie tylko spalone torfowiska. Spłoną drzewa i inne rośliny, szereg zwierząt. To miejsce wciąż nie jest do końca zbadane, nie wiemy dokładnie jak wiele unikalnych gatunków tam żyje. Teraz to miejsce już zbadane nie będzie, jeśli to wszystko spłonie. Jeśli nie spadnie bardzo potężny deszcz – a na to się nie zanosi, w sposób naturalny pożar nie ustanie. Konieczne są działania państwa.
Trwa akcja gaśnicza strażaków, minister środowiska podjął decyzję o użyciu samolotów gaśniczych.
Doceniam poświęcenie strażaków, chylę przed nimi czoła. Ale sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Moim zdaniem dojrzała do tego, by użyte zostało wojsko. Premier Mateusz Morawiecki powinien natychmiast taką decyzję podjąć. Jeżeli teraz widzimy, że strażacy padają z nóg, mieszkańcy, czasem starsze kobiety, przynoszą im jedzenie i wodę, to widać, że trzeba tę akcję wzmocnić. Tu w tym momencie pomóc może już tylko wojsko ze specjalistycznym sprzętem. Do pandemii doszedł katastrofalny pożar lasu. Naprawdę żołnierze dziś powinni nie biegać po poligonach, ale zostać wykorzystani w realnym działaniu. Bo jeśli teraz armia nie zostanie użyta, to pozostanie pytanie, po co nam ona jest potrzebna.
Susza ma potrwać długo. Nie obawia się Pan, że pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego jest to dopiero początek i będą kolejne?
Obawiam się, że to tylko kwestia czasu. Kłania się tutaj wieloletnia, fatalna rabunkowa polityka leśna. Wycinanie całych hektarów lasu i sadzenie jedynie suchej, monokulturowej sosny. Dziś wystarczy iskra, by to wszystko zaczęło płonąć. Są też działania pseudoekologów, którzy przekonywali, że każde suche drzewo ma być ratowane, nawet gdy stwarza zagrożenie dla innych. W efekcie możemy stracić całe połacie lasu. Dlatego uważam, że sytuacja jest na tyle poważna, że premier Mateusz Morawiecki musi zdecydować o użyciu wojska.
Czytaj też:
Płonie największy park narodowy w Polsce. Reaguje premier
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.