Bezsprzecznie trwająca kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi nie jest standardowa. Ograniczone możliwości prowadzenia jej przez kandydatów wynikają z panującej epidemii koronawirusa. Kandydatka KO Małgorzata Kidawa-Błońska prezentuje mocno niespójny przekaz – najpierw poinformowała, że zawiesza kampanię, następnie de facto ją prowadziła, a cały czas krytykuje organizację wyborów 10 maja, jednocześnie nie wycofując się z wyścigu o fotel prezydenta.
Tymczasem w sieci pojawiło się nowe nagranie promujące wicemarszałek Sejmu. Jest ono stylizowane na wywiad w telewizji informacyjnej "Kidawa TV", a w rolę dziennikarki wciela się... posłanka KO Aleksandra Gajewska. – Czy wyniki tych wyborów mogą być zakwestionowane i jeśli tak, to kiedy w ogóle można byłoby przeprowadzić wybory i w jakich warunkach? – pyta "dziennikarka".
Sporą część spotu zajmuje wypowiedź kojarzonego z walką o "wolne sądy" prof. Fryderyka Zolla. Wskazuje on na rzekomą niekonstytucyjność zmian w prawie wyborczym. – Właściwie trudno powiedzieć w jakim terminie wybory mogłyby się odbyć, tak aby były niezakwestionowane. Te wybory nie odpowiadają standardom konstytucyjnym. Stworzyliśmy tak naprawdę stan abolutnego bezprawia – mówi.
Tak naprawdę cały spot kandydatki KO na prezydenta to podważenie sensu i legalności planowanych na 10 maja wyborów.
Czytaj też:
Gorąco w obozie władzy. Terlecki pisze o "tzw. Porozumieniu"Czytaj też:
Cyberonuca