Polski premier sugeruje, że to nie Polska, a Trybunał UE zagraża praworządności – pisze w poniedziałek "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Niemiecki dziennik wskazuje, że spór o praworządność z Polską jest jednym z głównych powodów "bardzo zdecydowanej" reakcji szefowej KE Ursuli von der Leyen i komisarz Very Jourovej na ostatni wyrok niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy, że w wyroku tym niemieccy sędziowie po raz pierwszy przeciwstawili się orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (chodzi o sprawę skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny). Von der Leyen oświadczyła w weekend, że nie wyklucza wszczęcia wobec Niemiec postępowania o naruszenie prawa UE. Jak podkreśliła, wyroki TSUE są wiążące dla sądów krajowych.
Jak pisze "FAZ", Niemcy nie mogą liczyć na specjalne traktowanie w Unii. Zdaniem dziennikarzy niemieckiej gazety sprawa ta jest traktowana surowo, bo przeciwko Polsce wszczęto wcześniej już czwarte postępowanie o naruszenie prawa unijnego w związku z reformą sądów. "Teraz szef polskiego rządu (Mateusz) Morawiecki wiwatuje z powodu orzeczenia sędziów z Karlsruhe. Nareszcie jakiś sojusznik, który usadził europejskich sędziów! Perfidny argument: Nie Polska zagraża praworządności w Europie, ale unijny Trybunał Sprawiedliwości" – pisze gorzko "FAZ".
Dziennik zwraca uwagę, że szef polskiego rządu uznał wyrok niemieckiego sądu za "jeden z najważniejszych w historii UE", bo pierwszy raz stwierdzono tak jasno, że "umowy zawierane są przez państwa członkowskie UE i to one zakreślają granice kompetencji unijnych organów". "FAZ" podkreśla, że jeśli Polska pozwoli sobie teraz na wydawanie wyroków ws. unijnych aktów prawa, "UE pogrąży się w jeszcze głębszym kryzysie".
W innym artykule dziennik sugeruje, że relacje między Polską a Komisją Europejską są nie najlepsze przez zachowanie Warszawy. "Urzędnicy brukselskiej instytucji poszukiwali pisma, które rząd w Warszawie, jak sam twierdził, przesłać miał w piątek. Ale jak? E-mailem nie dotarło. Na faksach w centrali Komisji nic nie znaleziono. A może Polska wysłała je pocztą? Można było usłyszeć, że zapewne w poniedziałek lub wtorek pismo się pojawi. Takie gierki to nic nowego" – przekonuje "FAZ".
Czytaj też:
Niemiecki dziennik pisze o Kidawie-Błońskiej. "Katastrofa"