W ubiegłym tygodniu spadł długo oczekiwany deszcz. W niektórych rejonach – np. na Mazowszu – padało całymi dniami. Pozornie więc problem z nadciągającą historyczną suszą został rozwiązany. Jednak susza hydrologiczna w Polsce jest problemem głębszym. To, że przez chwilę nie trzeba było podlewać ogródków, nie oznacza, że za chwilę dalej w mocy nie będą gminne zakazy i prośby. Bo wody mamy w kraju mało. I bez odpowiednich działań jej nie przybędzie. I wcale nie oddaliliśmy groźby „suszy 50-lecia” (choć zarazem to sformułowanie wskazuje, że co najmniej 50 lat temu mieliśmy do czynienia z podobnym problemem). Oczywiście powinniśmy oszczędzać wodę w naszych domach. Nadal uczyć dzieci, że podczas mycia zębów należy zakręcić kurek kranu. Tylko że to pomoże mniej więcej tyle, ile walka z plastikowymi opakowaniami przez wyparcie z rynku plastikowych słomek. Ruch właściwy, ale jednak zaledwie symboliczny, biorąc pod uwagę, że np. wędliny owijamy w plastikowe osłonki, a to setki ton każdego miesiąca.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.