Małgorzata Kidawa-Błońska zrezygnowała z ubiegania się o fotel prezydenta. Zastąpi ją Rafał Trzaskowski. Dostrzega pan jakieś plusy nowego kandydata?
Paweł Lisicki: Głównym plusem Rafała Trzaskowskiego jest to, że nie jest Małgorzatą Kidawą-Błońską.
Do tej pory Rafał Trzaskowski był prezydentem Warszawy. Dlaczego to właśnie na niego postawiły władze PO?
Myślę, że PO znalazła się w kłopotliwym położeniu. Trzeba było podjąć szybką decyzję i uratować partię, która znalazła się w ciężkiej sytuacji. Proszę zauważyć, że manewr PO to akcja ratunkowa. Notowania poprzedniej kandydatki nie były dobre. Jedna z ważniejszych partii zanotowała wyniki sondażowe, które dawały jej 5 lub 6 miejsce. To dla partii, która miała swego czasu swój rząd, prezydenta i premiera katastrofalna sytuacja. Wracając jeszcze do atutów Trzaskowskiego to myślę, że bycie prezydentem dużego miasta daje mu sporą rozpoznawalność. Trzaskowski to młody polityk, który ma większe szanse niż jego poprzedniczka.
Przejdźmy do pożegnania Kidawy-Błońskiej. Nie ma pan wrażenie, że odpowiedzialni za jej kampanię schowali głowę w piasek i zostawili ją samą na polu walki?
W pewnym sensie tak. Po to kandydat ma w sztabie specjalistów, aby gdy coś złego się dzieje, pomogli mu przykryć pewne niedociągnięcia. Kidawa-Błońska podczas kampanii wiele razy się myliła, nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, a otoczenie rzeczywiście jej nie wspierało. Jednak moim zdaniem bardziej pogrążyła ją jej słabość i groteskowy stopień zakręcenia, z którym mieliśmy do czynienia.
Czy kandydat Koalicji Obywatelskiej ma szansę, aby wygrać z Andrzejem Dudą?
Myślę, że nie to było celem Platformy.
To znaczy?
Moim zdaniem wystawiono Rafała Trzaskowskiego, aby PO nie straciła w sondażach na rzecz Hołowni.
Czytaj też:
"Groźniejszy konkurent dla Dudy", "będzie grubo". Fala komentarzy po decyzji PO
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.