"Tusk był namawiany jeszcze w czwartek". Tak zapadła decyzja ws. kandydata

"Tusk był namawiany jeszcze w czwartek". Tak zapadła decyzja ws. kandydata

Dodano: 
Rafał Trzaskowski, Jacek Jaśkowiak i Donald Tusk
Rafał Trzaskowski, Jacek Jaśkowiak i Donald Tusk 
Jak informuje serwis Wprost.pl, decyzja ws. tego, kto zastąpi Małgorzatę Kidawę-Błońską w wyścigu prezydenckim, zapadła na podstawie wewnętrznego sondażu.

Wewnętrzne badania Platformy Obywatelskiej dawały 30 proc. poparcia Donaldowi Tuskowi, 18 proc. Rafałowi Trzaskowskiemu i po 11 proc. Tomaszowi Grodzkiemu i Radosławowi Sikorskiemu – opisuje portal.

To oznacza, że realne szanse na pokonanie Andrzeja Dudy w II turze wyborów mieli jedynie były premier oraz włodarz Warszawy. Pozostali według badania w I turze mieliby mniejsze poparcie niż Szymon Hołownia, czyli nie byliby w stanie odbić wyborców PO, którzy odpłynęli do niego po ogłoszeniu bojkotu wyborczego przez Małgorzatę Kidawę-Błońską.

– Donald Tusk był namawiany jeszcze w czwartek wieczorem do startu w wyborach. Odmówił, argumentując to wynikami wewnętrznych badań Platformy. Stwierdził, że 30 proc. to za mało, żeby wygrać wybory – twierdzi informator Wprost.pl.

Jednak po nieudanych próbach namówienia Tuska do startu, szef PO Borys Budka postawił ostatecznie na Trzaskowskiego. – Szczegółowe badania pokazały nam, że Rafał Trzaskowski jest w stanie przekonać do siebie wielkomiejski elektorat. Z nim najbardziej, oprócz Donalda Tuska, identyfikują się nasi wyborcy. Jego minusem jest natomiast to, że nie dociera do małomiasteczkowego i wiejskiego wyborcy. Nad tym będziemy musieli popracować, a czasu jest mało – mówi rozmówca serwisu.

Czytaj też:
Dlaczego Gronkiewicz nie chce komisarza w Warszawie? "Będzie przestój"
Czytaj też:
"Cieszy się pan, boi czy martwi?". Kosiniak-Kamysz o kandydaturze Trzaskowskiego

Źródło: Wprost.pl
Czytaj także